W nowym sezonie "Drugiej szansy" bohaterka, którą gra Małgorzata Kożuchowska, padnie ofiarą molestowania i gwałtu.
Scenarzyści zainspirowali się bowiem głośnym skandalem, który zapoczątkowała afera związana ze słynnym producentem hollywoodzkim, Harveyem Weinsteinem. Gwiazdy zaczęły bowiem oficjalnie opowiadać o tym, jakie nieprzyzwoite propozycje składał im mężczyzna w zamian za rolę w filmie. Skandal w Hollywood zapoczątkował ogólnoświatową dyskusję na temat sytuacji kobiet i poważnego problemu, jakim jest molestowanie i wykorzystywanie swojej pozycji przez niektórych mężczyzn. W ramach akcji #metoo głos zabrały tysiące kobiet, które podzieliły się swoimi traumatycznymi przeżyciami. W "Drugiej szansie" ten problem również zostanie poruszony. W rozmowie z nami Małgorzata Kożuchowska opowiedziała, czy spotkała się z tego typu sytuacjami w naszym rodzimym show-biznesie. "To bardzo trudne pytanie. Ja osobiście nie znalazłam się nigdy w tak jednoznacznej sytuacji. Aczkolwiek słyszałam o tym, w jakich sytuacjach znajdowały się moje koleżanki. Musiałabym dużo o tym opowiadać. Myślę jednak, że dużo tu zależy od kobiet. Nie wszystkie bowiem historie są sobie równe. Różne mogą być powody i w różny sposób kobiety się bronią lub nie bronią. Czasami kobiety uważają, że wręcz powinny się poddać, bo jeśli się nie poddadzą, to być może coś stracą. Kobiety między sobą o tym nie mówią i w związku z tym jest jakieś ciche przyzwolenie do takich działań".
Aktorka nawiązała też do wspomnianej afery, która wstrząsnęła Hollywood. "Ta afera trwała latami. Mnóstwo osób o tym wiedziało, a nic nie robiło. Panowało więc ciche przyzwolenie. Taki jest ten show-biznes. Jeśli wchodzisz w to, musisz się z tym liczyć i jakoś ustawić. To są bardzo trudne i złożone sytuacje" - dodała Kożuchowska.









