Reklama
Reklama

Kochała męża nad życie, ale nie miała innego wyjścia. Przed jego śmiercią oddała go do hospicjum

12 września minie 8 lat od dnia, w którym dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Piotra Cieślaka. Reżyser chorował na glejaka. Jego żona – aktorka Jadwiga Jankowska-Cieślak – wydała oszczędności całego życia na leczenie ukochanego. Niestety, nie było jej dane pożegnać się z nim, bo w momencie, gdy odchodził, musiała być na próbie w teatrze. Do dziś nie może sobie tego wybaczyć.

Jadwiga Jankowska-Cieślak i Piotr Cieślak byli małżeństwem przez 44 lata. Poznali się podczas egzaminów do szkoły warszawskiej aktorskiej...

"Byłem po drugim roku i zgłosiłem się, żeby pomagać w trakcie egzaminów wstępnych. Weszła długowłosa blondynka, dosyć przy kości, bo wtedy była apetycznie okrągła. Miała herpes, czyli zimno, przez co jej usta wydawały się bardziej wydatne niż zwykle. Popatrzyłem na nią i powiedziałem do sekretarki, która stała obok: To będzie moja żona" - opowiadał reżyser w wywiadzie dla "Pani", dodając, że choć zakochał się w Jadwidze od pierwszego wejrzenia, dopiero kilka miesięcy później odważył się zaprosić ją na randkę.

Reklama

Zobacz też: Piotr Cieślak nie żyje. Przegrał walkę z chorobą!

Jadwiga Jankowska-Cieślak i Piotr Cieślak marzyli, by razem spędzić jesień życia we Włoszech

Kiedy Jadwiga i Piotr zdecydowali się być razem, ich rodzice uznali, że  skoro chcą bawić się w rodzinę, to muszą sami o tę rodzinę zadbać. Wynajęli więc pokój na Starówce, w dzień chodzili na zajęcia, a nocami sprzątali biura, myli okna.

"Musieliśmy się utrzymywać sami. Zero pomocy finansowej. Było biednie, ale fantastycznie" - wspominała Jadwiga Jankowska-Cieślak na łamach "Pani".

Miała niespełna osiemnaście lat, gdy zamieszkała z Piotrem, dziewiętnaście - gdy ukochany poprosił ją o rękę, dwadzieścia - gdy stanęli na ślubnym kobiercu.

"Dwa lata po ślubie pojawiła się Zosia, po siedmiu latach urodził się Jakub, a przed czterdziestką zafundowaliśmy sobie trzecie dziecko - Antka. To stadko to nasz największy dorobek" - opowiadali, odbierając w lutym 2012 roku Srebrne Jabłko.

Uchodzili za bardzo zgodne, szczęśliwe małżeństwo. Odnosili sukcesy (Jadwiga Jankowska-Cieślak to pierwsza polska aktorka, która dostała Złotą Palmę na festiwalu filmowym w Cannes), ciężko pracowali i odkładali każdy grosz, bo marzyli, że kiedy będą już emerytami, kupią dom we Włoszech i tam spędzą razem jesień życia.

Na początku 2014 roku Piotr Cieślak stracił nagle czucie w nodze.

"Któregoś dnia przestała też działać ręka. Byliśmy u pięćdziesięciu ortopedów i żaden nie wpadł na pomysł, żeby zbadać mózg. Dopiero lekarka, która leczyła Piotra na cukrzycę, zaleciła tomografię" - opowiadała Jadwiga Jankowska-Cieślak na łamach "Wysokich Obcasów". 

Jadwiga Jankowska-Cieślak nie mogła być przy mężu, gdy odchodził

Tomografia wykazała, że mąż aktorki ma glejaka czwartego stopnia i jedynie... rok życia przed sobą. Po usłyszeniu diagnozy Piotr Cieślak poszedł do notariusza, by uporządkować wszystkie swoje sprawy prawno-finansowe. A potem...

"Biegaliśmy do centrum onkologii, robiliśmy wszystko, żeby jednak tego raka spowolnić. W sumie zamiast roku Piotr przeżył półtora" - wspomina Jadwiga Jankowska-Cieślak.

"To była przedłużona gehenna dla niego i dla nas" - twierdzi. 

Piotr Cieślak nie chciał uwierzyć, że odchodzi. Do końca walczył - np. kiedy prawa ręka odmówiła mu posłuszeństwa, nauczył się pisać lewą. Niestety, w końcu przyszedł moment, gdy całkowicie stracił kontrolę nad swoim ciałem.

"Organy wewnętrzne się wygaszały. Aż w końcu leżało biedne, bezradne warzywo" - mówi wdowa po reżyserze.

Jadwiga Jankowska-Cieślak zajmowała się ukochanym, dopóki potrafiła, dopóki całkowicie nie opadła z sił.

"W końcu trzeba było Piotra oddać do hospicjum do Otwocka. Nie byłam już w stanie mu pomagać. On bardzo nie chciał. Prawie się nie ruszał, nie mówił, ale gdy go odwiedzałam, odwracał głowę w moją stronę. Umarł po tygodniu. Rano jeszcze byłam u niego. Pojechałam do teatru na próbę, po powrocie dostałam telefon, że nie żyje" - wyznała "Wysokim obcasom", dodając, że bardzo żałuje, że nie było jej przy nim, gdy na zawsze zamknął oczy.

Jadwiga Jankowska-Cieślak wciąż nie pogodziła się z odejściem męża

Aktorka nie kryje, że na leczenie męża wydała wszystkie ich oszczędności. Gdy owdowiała, straciła, jak mówi, energię i siłę do grania. Do dziś nie pogodziła się ze swoją stratą. Piotr był przecież miłością jej życia.

"Nie wiadomo, jak potem (po śmierci ukochanego mężczyzny - przypis red.) żyć. To tak, jakby człowieka przepołowić i jedną połówkę odstawić gdzieś na bok. Miałam szczęście, że go spotkałam. I myślę, że kiedyś się jeszcze odnajdziemy" - powiedziała Krystynie Pytlakowskiej.

Zobacz też:

Jadwiga Jankowska-Cieślak była największym wsparciem dla męża

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Los nie szczędził jej ciosów

Jadwiga Jankowska-Cieślak wspiera męża w chorobie

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jadwiga Jankowska-Cieślak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy