To miał być beztroski weekend na łonie natury. Na początku czerwca dziennikarka wybrała się do Gałkowa, gdzie jej przyjaciółka Karolina Ferenstein-Kraśko organizowała Maraton Mazurski. Kibicowała Piotrowi Kraśce, który wziął udział w wyczerpującym biegu, a sama w pięknym stylu pokonała dystans 10 km.
Zapytana o to, dlaczego jej córki Pola (20 l.) i Iga (17 l.) nie uczestniczą w imprezie, wyznała: "Moje dzieci są dzisiaj w Walii na finale Ligi Mistrzów z tatą. Bieganie w Gałkowie było mało atrakcyjne".
Tomasz Lis i jego latorośle od lat nie opuszczają żadnego meczu swojej ulubionej drużyny Real Madryt. Gdy Hiszpanie mieli grać z Juventusem Turyn w Cardiff, kupili bilety kilka tygodni wcześniej. Byli we wspaniałych humorach, co udokumentowali na zdjęciach zamieszczonych w internecie. Choć w Cardiff było spokojnie, tego samego dnia w stolicy Wielkiej Brytanii doszło do zamachu terrorystycznego.
Furgonetka wjechała w tłum ludzi na moście London Bridge w centrum miasta. Napastnicy zaatakowali też przechodniów nożami. Zginęło osiem osób, a prawie 50 zostało rannych. Wieczór skończył się też tragiczne we Włoszech - w Turynie w strefie kibica wybuchła panika. Gdy ludzie oglądający transmisję meczu usłyszeli dziwny hałas, zaczęli uciekać, tratując się nawzajem. Ucierpiało ponad 1500 osób.
- Kinga przeżyła chwile grozy. Próbowała skontaktować się z córkami i byłym mężem. Gdy po wielu nieudanych próbach dodzwoniła się do nich, okazało się, że wszyscy są bezpieczni - zdradza znajoma gwiazdy. Jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", dziennikarka odbyła niedawno poważną rozmowę z ojcem swoich córek.
- Kinga, która niebawem wybiera się w podróż do Oceanii, poprosiła Tomka, aby podczas jej nieobecności nie zabierał Poli i Igi na imprezy masowe. Lis, sam z niepokojem obserwujący wydarzenia na świecie, obiecał nie narażać córek na niepotrzebne niebezpieczeństwo - mówi informator gazety.
Dla przebojowych latorośli pary te ograniczenia mogą być trudne do zaakceptowania.











