Reklama
Reklama

Kiedyś "(...) nawet pójście do łóżka nie stanowiłoby problemu". Co zniszczyło przyjaźń Klynstry i Poniedziałka?

Redbada Klynstrę-Komarnickiego i Jacka Poniedziałka łączyła przed laty niezwykła relacja. "Byliśmy tak blisko, że nawet pójście do łóżka nie stanowiłoby żadnego problemu" - twierdzi Poniedziałek, dodając, że wraz z nastaniem "dobrej zmiany" on i jego przyjaciel znaleźli się po dwóch stronach "barykady", co podzieliło ich nieodwracalnie. Tak naprawdę aktorów poróżniła jednak nie polityka, ale coś innego...

Zawodowe drogi Jacka Poniedziałka i Redbada Klynstry-Komarnickiego wiele razy się krzyżowały. 30 lat temu obaj należeli do zespołu stołecznego Teatru Studio, a w 2001 roku występowali na scenie warszawskich Rozmaitości.

"Graliśmy razem w pięciu spektaklach Warlika (cenionego na całym świecie reżysera Krzysztofa Warlikowskiego - przypis red.). Każdy z nich był doświadczeniem wykraczającym poza schemat, zrywającym nawyki i konwenanse. Zjeździliśmy z tymi tytułami tyle festiwali, tyle miast, krajów, kontynentów..." - wspomina Poniedziałek w swojej nowej książce.

Reklama

"To była relacja hetero-homo gości bez uprzedzeń, ocen, rezerw, fobii" - napisał o przyjaźni z Redbadem w "(Nie)dzienniku".

Redbad Klynstra-Komarnicki był dla Poniedziałka powiernikiem i terapeutą

Jacek i Redbad byli ze sobą zaprzyjaźnieni. Jeden za drugiego gotów był skoczyć w ogień i choć zdarzały się im przerwy w kontaktach, zawsze stali za sobą murem. Do czasu, aż Klynstra zaangażował się w promowanie swoim nazwiskiem i twarzą tzw. dobrej zmiany, przyjmując m.in. rolę w kontrowersyjnym "Smoleńsku".

"Miałem do niego żal o polityczne zaangażowanie się 'po tamtej stronie' i obronę nawet najgłupszych 'ich' pomysłów. 'Ich' destrukcyjne rządy podzieliły nas tragicznie i nieodwracalnie" - twierdzi Poniedziałek.

Aktor nie kryje, że w przeszłości Redbad był dla niego kimś w rodzaju przewodnika, nauczyciela, powiernika i terapeuty.

"Kimś zaufanym, prawie bliskim krewnym" - pisze w swojej książce, dodając, że o wszystko mógł Klynstrę podejrzewać, ale nie o homofobię.

"Teraz zawaliło się i to" - wyznał w "(Nie)dzienniku".

Jacek Poniedziałek oskarża byłego przyjaciela o homofobię

Jacek Poniedziałek zarzeka się, że z żadnym innym heteroseksualnym mężczyzną nie łączyła go nigdy tak mocna więź, jak z Redbadem. I w towarzystwie żadnego nie geja nie czuł się tak bezpiecznie... Nawet gdy odkrył, że Klynstra ma - to jego słowa - "nacjonalistyczną fiksację", wierzył, że to tylko poza.

Poniedziałek wprost mówi, że nigdy nie wybaczy byłemu przyjacielowi słów, jakie ten skierował podadresem osób ze środowiska LGBT.

"Najgorsze, że on to napisał teraz, w tym mroku (...), w czas linczu, szczucia, nienawiści, fizycznej przemocy" - grzmi Jacek na kartach swojej książki.

"Redbad, co się stało? Co się dzieje? Co się z tobą, z nami wszystkimi porobiło? Nie widzisz, w jak rozpaczliwej sytuacji znalazło się kilka milionów ludzi? - pyta ekskolegę.

Myślicie, że Redbad Klynstra-Komarnicki odpowie Poniedziałkowi?

Zobacz też:

Emilia Komarnicka-Klynstra powiedziała o swoim małżeństwie: "Czasem jest pod górę"

Redbad Klynstra stracił pracę w "Na dobre i na złe". Przez jeden wpis

Redbad Klynstra-Komarnicki: Skandal w Teatrze im. J. Osterwy

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Redbad Klynstra | Jacek Poniedziałek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy