Kayah ma za sobą wyjątkowo trudny czas. "Pojęcie straty nie jest mi obce"
Kayah ma za sobą bardzo trudne miesiące. W ostatnim czasie wokalistka pożegnała swoich ukochanych rodziców, a także czworonożnego przyjaciela, z którym była bardzo mocno związana. W najnowszym wywiadzie piosenkarka wróciła wspomnieniami do tych bolesnych chwil. "Pojęcie straty nie jest mi obce" - podsumowała gorzko.
Ostatnie miesiące były wyjątkowo trudne dla Kayah. Na początku lutego gwiazda poinformowała o odejściu swojego ukochanego czworonożnego przyjaciela, wyżła weimarskiego imieniem Grey. Ledwie kilkanaście dni później wydarzył się kolejny dramat - zmarł tata wokalistki. Wieści o kolejnej tragedii piosenkarka przekazała na początku września, to właśnie wtedy na jej facebookowym profilu pojawił się komunikat o śmierci jej mamy.
Teraz Kayah udzieliła wyjątkowo emocjonalnego wywiadu, w którym przyznała, że przez wszystkie lata swojej scenicznej działalności doświadczyła wielu trudnych momentów. Niektóre z nich dziś zalicza nawet to klęsk. Takie sytuacje nie złamały jej jednak.
"Ja się nie zmieniłam, ja jestem tym samym człowiekiem i wciąż wierzę w człowieka, i wciąż wierzę w siebie, bo akurat też tak się złożyło, że w tym roku straciłam najbliższych - straciłam psa, ojca, i mamę pochowałam dwa tygodnie temu. I musiałam zrozumieć, że to, co było, to było, i musiałam zrozumieć, że wszystko jest w moich rękach - cała przyszłość, która ma być. (...) Muszę się wziąć w garść (...), żeby się podnieść, wycałować to, co było, z wdzięcznością i iść do przodu" - powiedziała w rozmowie z Patrycją Ceglińską-Włodarczyk z serwisu WP Kobieta.
Piosenkarka podkreśliła, że wyjątkowo boleśnie odczuła stratę ukochanego czworonoga.
"Największy szok przeżyłam, kiedy odszedł mój ukochany Grejuś i jakby jego śmierć, jego pożegnanie trochę mnie zaimpregnowało" - przyznała.
Kayah nie ukrywa, że odejście rodziców wywróciło jej życie do góry nogami. W ryzach trzyma ją fakt, że może liczyć na wsparcie syna.
"Ale ja nie mogę tak oddać tego, ja mam syna jeszcze, ja muszę być mu opoką. Zresztą, na razie on jest dla mnie - to jest najcudowniejsze, że on tak szybko dorósł w tym momencie i rzeczywiście się mną opiekuje. To nie są łatwe momenty, bo najgorsza jest codzienność. W momencie, kiedy ty przeżywasz takie intensywne sprawy i musisz działać, musisz podejmować pewne decyzje, to twoje serce jest trochę zajęte. No ale kiedy przychodzi ta codzienność, którą dzieliłaś - bo ja mieszkałam z mamą - gdzie codziennie wymieniałyśmy pozdrowienia, jakieś zdania, czy ja gotowałam dla niej, czy coś, nagle przychodzi ta pustka i to jest bolesne. (...) Chyba jednym z najtrudniejszych momentów w moim życiu było wybranie jej sukienki. Chcę chyba napisać o tym piosenkę - ja nigdy nie uciekałam od trudnych momentów" - zdradziła w rozmowie z portalem WP Kobieta.
Piosenkarka przyznaje także, że w swoich piosenkach wielokrotnie poruszała temat straty. Zazwyczaj dotyczyło to jednak relacji romantycznych.
"Wydawało mi się, że strata partnera, męża, jest czymś najgorszym, a wcale nie jest" - podsumowała gorzko i dodała:
"Pojęcie straty nie jest mi obce, natomiast rzeczywiście, dopiero w momencie, kiedy tracimy rodziców czy ukochanego psa, stajemy w obliczu prawdziwej samotności".
Zobacz także:
Kayah spakowała walizki i wyniosła się z kraju. Tak się urządziła
Stanisław Sojka powiedział to Kayah przed śmiercią. "Gdybym tylko wiedziała"
Kayah gorzko podsumowała swoje życie. Wprost mówi, że nie ma niczego