Reklama
Reklama

Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki: Jaka jest prawdziwa historia ich związku?

Najpierw pojawiła się przyjaźń. Dopiero z czasem Katarzyna Skrzynecka (49 l.) i Marcin Łopucki (45 l.) zdali sobie sprawę, że chcą razem iść przez życie...

Dojrzała miłość, totalna przyjaźń i świetny seks – tak Katarzyna Skrzynecka (49) określiła w czerwcu tego roku, z okazji przypadającej wówczas dziesiątej rocznicy ślubu, swój związek z Marcinem Łopuckim (45).

Aktorka nie kryje, że o mężczyźnie takim jak jej mąż, marzyła, odkąd pamięta… 

"Warto czekać na prawdziwe uczucie. Marcin sprawił, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. To przecież on dał mi wszystko, czego zawsze pragnęłam najbardziej: miłość, przyjaźń, rodzicielstwo i radość życia" – twierdzi dziś Kasia. 

Reklama

Skrzynecka poznała Marcina Łopuckiego w 2004 roku, kiedy razem z pierwszym mężem – Zbigniewem Urbańskim (50 l.) – wprowadziła się do mieszkania w apartamentowcu na jednym z warszawskich osiedli.

Kulturysta i trener fitness mieszkał w sąsiedztwie z 9-letnimi wówczas bliźniętami Paulą i Dawidem. Sam wychowywał córkę i syna, bo ich mama zostawiła go z nimi wkrótce po tym, jak przyszli na świat. 

"Dla Pauli i Dawida byłam ciocią, która czasem zaprasza na spektakle do teatru" – wspomina aktorka. 

"Nasza znajomość z Marcinem przechodziła różne fazy. Od koleżeństwa, poprzez przyjaźń, do wielkiej miłości" – mówi.

O tym, jak para się poznała, przeczytasz na kolejnej stronie...

Pokochała swego sąsiada

Kiedy w 2007 roku rozpadło się małżeństwo Katarzyny Skrzyneckiej, a jej mama ciężko zachorowała, a zaraz potem umarła, właśnie panu Marcinowi aktorka wypłakiwała się na ramieniu. 

"Był wtedy moim najlepszym przyjacielem. Nasze poprzednie związki rozpadły się, wspieraliśmy się nawzajem w trudnych chwilach" – twierdzi. 

Dopiero rok po rozwodzie ze Zbigniewem Urbańskim pani Kasia zdała sobie sprawę, że kocha swego sąsiada.

"Upłynęło sporo czasu, zanim w ogóle pomyśleliśmy o tym, by razem, jako para, iść przez życie" – powiedziała w wywiadzie. 

"Wiedziałem, że Kasia była mocno pokaleczona po rozwodzie i bała się nowego związku. Ale też wiedziałem, że ją kocham… Potrzebowałem jednak czasu, by się do tego przyznać" – wspomina z kolei Marcin Łopucki. 

W końcu – w ostatni wiosenny weekend 2008 roku, podczas spaceru po plaży nad Bałtykiem – sportowiec poprosił ukochaną o rękę. 

Uklęknął na piasku i podarował pani Kasi pierścionek z diamentem, pytając, czy zechce zostać jego żoną. Po chwili usłyszał upragnione „tak”. W rocznicę zaręczyn - 19 czerwca 2009 roku – przysięgli sobie dozgonną miłość i wierność w Pałacu Ślubów na warszawskiej Starówce. 

"Nigdy nie zapomnę tego dnia. Spojrzałam Marcinowi prosto w oczy i wiedziałam, że to właśnie „ten” mężczyzna, u boku którego chcę się zestarzeć" – mówi Katarzyna Skrzynecka.

Zanim w jej życiu pojawił się Marcin Łopucki, Amor nie był dla niej łaskawy. Szukała mężczyzny, z którym mogłaby dzielić życie, ale… miała pecha. 

Nie udało się jej ułożyć sobie życia z operatorem i fotografem Wiktorem Zdrojewskim, z którym jednak wciąż – mimo że rozstała się z nim prawie 20 lat temu - pozostaje w przyjacielskich stosunkach. 

W 2000 roku zakochała się w piosenkarzu Faridzie Lakhdarze. Niestety, ukochany porzucił ją wkrótce po zaręczynach.

Kilka miesięcy później poznała Zbigniewa Urbańskiego, a rok później stanęła u boku przystojnego policjanta przed ołtarzem.

Wydawało się, że szczęście wreszcie zaczęło się do niej uśmiechać, zwłaszcza że także jej życie zawodowe nabrało rozpędu. 

Wzięła udział w pierwszej edycji „Tańca z gwiazdami”, zaproszono ją do prowadzenia kolejnych. Wciąż pracowała. I wciąż nie było jej w domu.

Zbigniew Urbański coraz częściej pokazywał się w towarzystwie sam. W końcu poznał inną kobietę. Złożył pozew o rozwód. 

Katarzyna Skrzynecka nie kryła, że jest zdruzgotana decyzją męża. W sądzie, w dniu rozwodu, płakała. 

Winiła się za rozpad swego małżeństwa, bo – jak przyznała w wywiadzie –nie mogła dać ukochanemu upragnionego dziecka. 

Wraz z pojawieniem się w życiu aktorki Marcina Łopuckiego, ze zdwojoną siłą odżyły jej marzenia o macierzyństwie.

"Cztery razy byłam w ciąży i nie udało mi się urodzić dziecka, ale nigdy nie straciłam nadziei – powiedziała, gdy pod koniec wiosny 2011 roku dowiedziała się, że jest ogromna szansa, iż wreszcie zostanie mamą.

Dostali też najpiękniejszy prezent od losu. Czytaj na następnej stronie...


Najpiękniejszy prezent od losu

Kiedy kilka miesięcy później - 23 listopada - po raz pierwszy przytuliła do piersi maleńką Alikię Ilię, pomyślała, że długo wyczekiwana i wymarzona córeczka to najpiękniejszy prezent od losu i… lekarzy, którzy przekonali ją, by poddała się zabiegowi in vitro. 

"Nagle cały świat stał się piękny, nad moją głową i w moim sercu zaświeciło słońce" – wspomina.

Aktorka twierdzi, że bez pomocy męża nie dałaby rady pogodzić obowiązków zawodowych z macierzyństwem i prowadzeniem domu.

Marcin – by ona mogła pracować – przejął na siebie większość prac domowych. – Robi zakupy, gotuje, zajmuje się naszą córką. 

"Codziennie mu za to dziękuję i odwdzięczam się, jak umiem. Wspieram go jako sportowca, promuję jego sukcesy, staram się być po prostu superżoną" – opowiada jurorka w show „Twoja twarz brzmi znajomo”.

Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki starają się każdego roku co najmniej raz odwiedzić ukochaną Kretę. 

W wyprawach na grecką wyspę, a zimą do położonego we włoskich Alpach Livigno, zawsze towarzyszy Alikia, a czasami także córka pana Marcina z poprzedniego związku. 

Katarzyna Skrzynecka przyjaźni się z 24-letnią dziś Paulą, którą nazywa pieszczotliwie „córeńką”. Także jej brata bliźniaka pokochała jak własnego syna. 

"Mam fantastyczne relacje ze wszystkimi naszymi dziećmi, tworzymy rodzinę, w której wszyscy się nawzajem kochają" – mówi.

***

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama