Dla nikogo nie jest tajemnicą, że posty sponsorowane należą do mocnych pozycji w budżecie celebrytów. Za kilka tysięcy złotych potrafią przemycić na Instagramie zachęty do kupowania dosłownie wszystkiego, od akcesoriów dziecięcych poprzez ubrania, kosmetyki, skończywszy na sprzęcie AGD. Często można się także natknąć na relacje z zabiegów kosmetycznych lub fryzjerskich, a także z wakacji, które często bywają wymianą barterową, a przynajmniej wiążą się z dużą zniżką.
Stawki reklamowe są zwykle okryte tajemnicą, którą próbowali zdemaskować blogerzy "Polacy Rodacy". Kilka lat temu zorganizowali prowokację, mającą na celu ujawnienie sum, jakie najpopularniejsze blogerki otrzymują za wpis sponsorowany. Padały wtedy kwoty rzędu 8 tys. zł za post na blogu, 4 tys. zł za lokowanie produktu w tekście, zaś za posty na Facebooku i Instagramie po 2 tys. zł.
Od tamtej pory stawki jeszcze wzrosły. Jak spekulowały niedawno media, Małgorzata Rozenek –Majdan może za jeden wpis na Instagramie dostawać od 20 do 40 tysięcy złotych, w zależności od tego, ile ciała odsłoni na zdjęciu, ilustrującym wpis. Celebrytka nie odniosła się do tych spekulacji, więc nie wiadomo, czy to prawda, jednak z pewnością takie liczby działają na wyobraźnię.
A przynajmniej podziałały na prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zapowiedział, że chętnie przyjrzy się zamieszczanym w social mediach postom sponsorowanym. Niestety, jak narzeka wiele celebrytek, konieczność zamieszczania oznaczeń sprawia, że fani nie dają się już nabierać na każdą reklamę. Doszło nawet do tego, że przestali wierzyć, że promowane produkty zostały przetestowane przez osoby je zachwalające, na okoliczność na przykład skuteczności lub jakości.
Cichopek przesadza z reklamą?
Na dodatek, konieczność oznaczania postów sponsorowanych sprawiła, że użytkownicy Instagrama zaczęli się orientować, ile ich naprawdę jest i dochodzić do wniosku, że wielu celebrytów porozumiewa się z fanami już tylko za pomocą promocji.
Ostatnio z takimi zarzutami zmaga się Katarzyna Cichopek, która, oprócz produktów różnych marek, regularnie reklamuje na Instagramie „Pytanie na śniadanie”, którego jest jedną ze współprowadzących i serial „M jak miłość”, w którym gra. W ciągu minionych 5 tygodni na Instagramie Kasi pojawiły się tylko 2 wpisy, nie będące promocją. Jeden dotyczył walentynek, a drugi solidarności z Ukrainą.
W końcu fani stracili cierpliwość. Pod najnowszym wpisem Cichopek, reklamującym firmę odzieżową, z którą współpracuje, pojawiły się pełne zniechęcenia komentarze:
Czy pani każdy post musi być sponsorowany? Mało to smaczne jest, w dodatku obserwujący uważa to za mało realne i warte polecenia.
Czy jest coś, czego ta osoba nie reklamuje?
Pani Kasiu reklamuje Pani to, co jedynie zabierze ludziom kasę z portfela, a nie otrzymają produktu godnego polecenia. Rzeczy z tej strony to najgorszy chiński chłam! Smutne, że Pani w to weszła.
To chyba musiało zaboleć...
Zobacz też:
Magda Gessler dostała bana od Instagrama. Z czym przesadziła?
Agnieszka Woźniak-Starak zdradziła, jak dba o figurę. Wiele zawdzięcza znanej trenerce
***








