Jakiś czas temu częstym tematem tabloidów była właśnie sytuacji finansowa celebryckiej pary.Kasia i Marcin przez kilka lat byli na absolutnym topie. Po udziale w "Tańcu z gwiazdami" wychodzili niemal z lodówki. Od ofert pracy i kolejnych kontraktów nie mogli się wręcz opędzić. W pewnym momencie zbyt mocno uwierzyli, że tak już będzie zawsze. Kupili wówczas ogromną posiadłość w Warszawie, na którą zaciągnęli kilkumilionowy kredyt. Miesięczne raty mogły robić wrażenie na ludziach, ale oni przecież zarabiali wówczas ogromne pieniądze, a ich szkoły tańca wydawały się żyłami złota. Problemy zaczęły się, gdy moda na taniec nieco przygasła, a do tego doszło do zawirowań na rynku walutowym. Kurs franka mocno poszybował w górę.

Nagle raty kredytu wzrosły i to znacząco. Po pewnym czasie zaciągnięty kredyt przerósł dwukrotnie wartość 500-metrowej willi na Mokotowie. "Przepłaciliśmy, przeinwestowaliśmy" - potwierdzili w końcu w wywiadzie dla "Gali".Ostatecznie dom udało się sprzedać, co pozwoliło im spłacić pozostałą kwotę kredytu. Musieli też przenieść się do o wiele mniejszego mieszkania. Dziś jednak zapewniają, że niczego nie żałują, a ta sytuacja wiele ich nauczyła i umocniła ich małżeństwo.Ostatnio Cichopek i Hakiel wzięli udział w programie Krzysztofa Ibisza "Demakijaż", w którym nie zabrakło pytań o ich aktualną sytuację finansową.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Prowadzący zapytał wprost, kto teraz w ich domu "trzyma kasę".
Małżonkowie zaskoczyli i wyznali, że "każdy trzyma swoją część".
Para nie ma nawet wspólnego konta, a wydatkami dzielą się dokładnie po połowie. "Oboje pracujemy, oboje prowadzimy nasze życie zawodowe, dlatego ja jestem z tego dumna, ponieważ ja się nigdy nie prosiłam, czy mogę pójść sobie kupić buty, a czy mogę pójść sobie kupić torebkę. Ja pracuję, zarabiam i spełniam swoje marzenia" - wyjawiła Kasia w rozmowie z Ibiszem.



***








