Katarzyna Bosacka, wieloletnia prowadząca programu „Wiem, co jem i wiem, co kupuję” w tym roku organizuje huczną Wielkanoc. Jak obliczyła, przy stole zasiądzie 21 osób, w tym cztery uchodźczynie z Ukrainy z córkami. Ich obecność sprawi, że tegoroczne menu świąteczne będzie wyjątkowo urozmaicone. Jak ujawnia Bosacka w rozmowie z Plejadą:
Nasza Wielkanoc będzie polsko-ukraińska. Gościmy w naszym domu sześć kobiet z Ukrainy, cztery kobiety i dwie dziewczynki. Dziewczyny powiedziały, że ugotują barszcz ukraiński, będzie miodownik, ciasto na miodzie przekładane masą kajmakową z orzechami, oczywiście będą polskie mazurki, serniki. Zawsze staram się dodać trochę warzyw do tych wszystkich jaj, mięs, dołożyć, zwłaszcza że część mojej rodziny jest wegetariańska, nasze córki nie jedzą mięsa. Będzie nas 21 osób na Wielkanoc, więc pełna chata. I chyba trzy psy.
Bosacka porównuje tradycje polskie i ukraińskie
Prawosławna Wielkanoc przypada w tym roku 24 kwietnia, czyli tydzień po katolickiej, jednak wielu uchodźców z Ukrainy, goszczących w naszym kraju, postanowiło dostosować się do polskiego kalendarza świąt i obchodzić Wielkanoc w tym czasie, co my. Na szczęście świąteczne tradycje nie różnią się zbytnio. Jak ujawnia Bosacka, zawartość koszyka wielkanocnego w obu kulturach jest praktycznie ta sama:
Będzie tradycyjnie: sól, pieprz, kawałek chleba, w tym roku włożymy też taką babę ukraińską. Okazuje się, że podobne mamy zwyczaje. Dzieci na pewno udekorują pięknie jajka, zrobią pisanki. Przejmiemy jeden ze zwyczajów ukraińskich. U nich, jak się ugotuje jajka na twardo, to potem każdy bierze swoje, myślimy życzenie i tym jajkiem trzeba się stłuc z kolejną osobą. Ten, kto zostanie z całym jajkiem, to jego życzenie się spełni. Te baby i pisanki to jest ukraiński zwyczaj. Ukraińcy również chodzą do cerkwi, aby błogosławić jedzenie. W Ukrainie nie tylko robi się koszyk rodzinny, ale każde dziecko ma swój koszyczek, który samo sobie przystraja i wybiera, co chce poświęcić. Zwykle są to słodycze. W tym roku też tak zrobimy, że dzieci będą miały swoje koszyczki.
Bosacka ujawnia, że przy organizacji Wielkanocy większy kłopot niż z gośćmi z innego kraju, ma z członkami jej własnej rodziny, którzy są wegetarianami
Ja mam problem z Wielkanocą, w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia, gdzie jemy dużo ryb i takich postnych potraw, to tu np. dla wegan nie ma nic, bo całe śniadanie jest na mięsie: żurek, barszcz biały, wędzonka, wędliny, jajka. To dobrze nam zrobi, jeśli nie będzie sześciu rodzajów mięsa, a np. pasztet drobiowy, a u nas, bo nasze córki są wegetariankami, może pojawi się jakiś pasztet z selera albo z soczewicy. Chociaż warzywa też są piekielnie drogie. Wczoraj widziałam w sklepie pęczek szparagów za 18 zł, wprawdzie są z Hiszpanii i jeszcze nie jest u nas na nie sezon, ale ja takich cen dawno nie widziałam.
Zobacz też:
Kaźmierska publicznie oskarżyła ją u Dowborów. Edzia nie mogła dłużej milczeć
Internauci martwią się o Katarzynę Cichopek. "Pewnie przez stres"



***








