Reklama
Reklama

Kasia Zielińska wybuchła płaczem podczas wywiadu. Wszystko przez to jedno pytanie

Katarzyna Zielińska udzieliła wywiadu Magdzie Mołek. Podczas rozmowy aktorka nie umiała powstrzymać emocji i rozpłakała się. "Jestem normalną Kaśką, która już od roku czasu musi sobie codziennie popłakać. (...) Codziennie płaczę sobie wieczorem i jest mi lepiej rano, po prostu" - wyznała.

Kasia Zielińska o śmierci mamy i słabościach kobiet

Katarzyna Zielińska wystąpiła w programie "W moim stylu" u Magdy Mołek. Panie rozmawiały o życiu i codzienności, aż nagle prowadząca postanowiła zapytać aktorkę, czego nigdy publicznie nie powiedziała. Zielińska wyznała, że nie jest "taką uśmiechniętą od ucha do ucha Zieliną". Nie zawsze daje sobie radę ze wszystkim, chociaż tak właśnie jest postrzegana. "Na pewno jestem osobą, która nie lubi się publicznie dzielić tymi problemami, ale mam dużo problemów, które ogarniam" - mówiła.

Reklama

W tym momencie Zielińska zalała się łzami i łamiącym się głosem powiedziała, że "jest normalną Kaśką" i od roku musi sobie codziennie popłakać. Publicznie nigdy nie okazuje tych emocji, bo uważa, że jest silną kobietą. "Płaczę sobie wieczorem i jest mi lepiej rano, po prostu" - wyjaśnia.

Mołek dopytywała, czy ma to związek ze śmiercią mamy. Zielińska przyznała, że to dla niej bardzo trudne i przytoczyła historię z Nowego Sącza, gdy podeszła do niej jakaś obca osoba i powiedziała: "Pani Kasiu, zmarła pani mama, a pani się tak uśmiecha".

Kasia Zielińska płacze w domu, to jej bezpieczna przestrzeń

Dalej wyjaśniała, że kobiety starają się być silne i trzymają emocje na wodzy, bo mają przekonanie, że okazując je, będą postrzegane jako słabe. Zielińska wprost mówi, że "my się tak boimy popłakać, poryczeć... Dlaczego?! Każda powinna znaleźć sobie na to przestrzeń". Aktorka wyjaśnia, że ona ma taką przestrzeń w domu. Wstydzi się jednak o tym mówić. 

Podobne przemyślenia miała Magda Mołek, która była bardzo poruszona i mówiła, że czeka aż kobiety uwierzą, że mają prawo dzielić się "prawdą, emocjami, smutkiem, "g***em, bo czasem tego jest tyle w życiu, że nie ma nawet jak tej głowy wynurzyć, żeby ostatni haust powietrza złapać". Dziennikarka zastanawiała się, kto i kiedy "wcisnął kobietom do tych biednych głów", że nie mogą pokazywać słabości. 

Kasia Zielińska kończy z etykietą silnej kobiety

Kasia Zielińska przyznała, że właśnie dlatego postanowiła, że ma dość ukrywania swoich emocji. Opowiedziała o śmierci swojej mamy i widać było, że z trudem powstrzymuje łzy. Opowiadała, że gdy mama umarła, poszła po wieniec i nagle ktoś zaczął robić jej zdjęcia. "Byłam tak wykończona, że po prostu nie miałam siły powiedzieć: "Spier***aj, mama mi umarła", bo się bałam, że to wyjdzie do prasy, że będą pisać, że przyjadą na cmentarz" - wspominała.

Aktorka godnie zniosła tę sytuację, a potem pomyślała: "kurczę, już jestem więźniem samej siebie". Postanowiła, że to ostatni raz, kiedy do tego dopuściła. Wróciła do domu i musiała się "totalnie wyryczeć". 

Później znalazła w internecie to zdjęcie, które zrobił jej nieznajomy. "Patrzyłam na to moje zdjęcie, takiej smutnej 'Zieliny' i sobie myślę: Ja pierdziu, dlaczego nie postawiłaś tutaj granicy jakiejś?. Ale się bałam. Po prostu bałam się tych okładek gazet. Bardzo się tego bałam". 

Na koniec stwierdziła, że jest jej znacznie lepiej po tej rozmowie, bo "poryczała sobie, a świat o tym usłyszał"...

***

Zobacz także:

Kasia Zielińska poprowadzi nową śniadaniówkę! Będzie jej towarzyszyć... siostra Karolina!

Odeszła "najdzielniejsza z dzielnych". W pomoc zaangażował się nawet Morawiecki

Katarzyna Zielińska wzięła w obronę Królikowskiego! "Ej ludzie, dajcie już spokój z tym dojeżdżaniem gościa"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Zielińska | Magda Mołek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy