Paulina Krupińska od kilku lat prężnie rozwija swoją karierę w mediach. Była modelka i miss świetnie odnalazła się w pracy w TVN, gdzie prowadzi śniadaniówkę. Nic więc dziwnego, że nie mogło jej zabraknąć w miniony weekend na wielkim Balu Fundacji TVN.
Gala przyciągnęła tłumy gwiazd, a zdjęcia ze ścianki obiegły media plotkarskie. I tutaj doszło do czegoś bardzo nieprzyjemnego.
Paulina Krupińska poszła na bal TVN, ale czegoś takiego się nie spodziewała. Skończyło się bardzo źle
Żona Karpiela-Bułecki po powrocie z imprezy zaczęła przeglądać internet i trafiła na jeden z portali, gdzie zamieszczono fotorelację z gali. Niestety, wygląd Pauliny spotkał się z krytyką internautów, którzy wytykali jej, że modelka przytyła i zrobiła się nieco "masywniejsza", bo "TVN za dobrze karmi".
Wszystkie te komentarze Paulina zamieściła u siebie, nie kryjąc swego wzburzenia.
"Nie jestem masywna, za duża, za mało idealna. Jestem sobą. W pełni. Z miłością do siebie. Twoje ciało nie jest problemem. Problemem jest brak empatii. I dopóki będziemy o tym mówić głośno, nie damy się uciszyć" - zżymała się na Instagramie.
Wpis wywołał ogromne zamieszanie. Wsparcie Paulinie okazywały inne celebrytki i fani. Temat krytykowania wyglądu "masywniejszej" Krupińskiej od razu podchwyciły też tabloidy.
Po paru dniach głos w sprawie postanowił zabrać mąż, Sebastian Karpiel-Bułecka.
Karpiel-Bułecka ogłosił ws. żony. Nie mógł inaczej zareagować
Muzyk i juror "Must Be The Music" zabrał głos w sprawie całego zamieszania i przejmującego apelu jego małżonki. Ten w rozmowie z "Faktem" postawił sprawę jasno:
"Myślę, że Paulina chciała zwrócić uwagę na to, jaki jest trend i zawalczyć nie o siebie, a o inne kobiety. Paulina zna swoją wartość, ona ma silne poczucie wartości. I ją ciężko jest wytrącić z równowagi. (...) Bo to jest coś, co nie powinno mieć miejsca. I powinniśmy się trochę w tym wszystkim opamiętać" - potwierdził doniesienia ws. żony Sebastian.
Muzyk dodał też, że nie jest przesadnie wylewny i rzadko komplementuje matkę swych pociech. Jak jednak już to robi, to "jest to mocno podkreślone".
Spodziewalibyście się takich słów?









