Karol Strasburger pewnie nawet nie przypuszczał, że po śmierci ukochanej żony, spotka jeszcze kobietę, którą pokocha całym sercem. Uczucia niespodziewanie skierował w stronę swojej menedżerki Małgorzaty. Nie przeszkadza im to, że dzieli ich 37 lat różnicy. Ważniejsze jest, to co ich łączy.
Karol i Małgorzata poznali się w 2006 roku na weselu przyjaciół. Kiedy żona gospodarza "Familiady" zachorowała na raka, Małgosia była wielkim wsparciem dla obojga. Po śmierci Ireny Strasburger pomagała prezenterowi w różnych sprawach życia codziennego. W 2017 roku przyjaźń przerodziła się w miłość, a dwa lata później zakochani pobrali się.
Ślub odbył się w Konstancinie pod Warszawą, a przyjęcie weselne inspirowane było filmem "Noce i Dnie", w którym przed laty zagrał Strasburger. Z kolei około 1,5 roku temu państwo Strasburgerowie powitali na świecie córeczkę Laurę. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Świat i Ludzie" dziennikarz opowiedział, jakim jest ojcem.
Okazuje się, że z biegiem czasu coraz pewniej czuje się w roli taty. Ocenia, że "dziecko nadało nowy wymiar" życiu jego i żony. Razem uczą się, jak przeorganizować wszystko. Idzie im nieźle. A ojcostwo ma duży wpływ na prezentera, który - gdy dowiedział się, że on i Małgosia zostaną rodzicami - czuł radość, ale i strach.
Mamy cudowną córeczkę, która jest spełnieniem naszych marzeń. Przez wiele lat, z różnych powodów, nie było mi dane doświadczyć rodzicielstwa. Nie wiedziałem, co to znaczy być ojcem. Na początku, gdy dowiedziałem się, że będę tatą, euforia zdominowała moje lęki. Choć była to odpowiedzialna i świadoma decyzja, to miewałem gonitwy myśli - jak zniosę nieprzespane noce i wczesne pobudki. Czy będę w stanie nadrobić tyle lat niewiedzy i przygotować się do tej najważniejszej roli życia, skoro nie miałem praktycznie styczności z maleńkimi dziećmi
Teraz wie o wiele więcej na temat wychowania dzieci, ale jeszcze nie wszystko. Każdą wolną chwilę spędza ze swoją rodziną. Opisuje też, jaka jest mała Laura - kochana, rezolutna, radosna, szybko się uczy. Ale co najważniejsze - jest zdrową dziewczynką.
Dzięki temu, że zostałem ojcem, zrozumiałem, jakie dramaty przeżywają rodzice chorych dzieci. I dziś bardziej niż dawniej łączę się z bólem tych, dla których walka o życie dziecka jest codziennością.
Karol Strasburger i Małgorzata Weremczuk: Nie zawsze jest kolorowo
Doświadczył tego, że pojawienie się potomstwa nie oznacza samych kolorowych, pięknych chwil. Wiąże się także z wielkimi obowiązkami, licznymi wyrzeczeniami, wyzbyciem się egoistycznych przyzwyczajeń. Lecz i tak w pierwszych miesiącach życia dziecka to na barki matki spada najwięcej. I wtedy potrzebuje ona wsparcia mężczyzny.Co do wsparcia, to on i Małgorzata przy wychowywaniu Laury mogą liczyć na siebie nawzajem, nie zatrudniają niani. Wspomaga ich czasem jeszcze babcia Ania, która "wnosi dużo pozytywnego blasku do ich życia" i "ma z Laurą niepowtarzalny kontakt". Natomiast jest plan, aby niebawem dziewczynka zaczęła chodzić do żłobka. Rozłąka będzie trudna, bo Karol jest mocno przywiązany do córki...
Jako ojciec i mąż czuję się fantastycznie i nawet nie chce mi się wychodzić z domu. A jak już wyjdę, to chcę jak najszybciej wrócić. Moje dwie kobiety obudziły we mnie poczucie, że dom to miejsce, które kocha mnie z wzajemnością. Kiedy tak małe dziecko żegna mnie, machając łapką, i mówi "pa, pa", a potem na przywitanie rzuca mi się na szyję, to nie da się opisać tego, co czuję. Coś takiego warte jest wszystkiego.
Strasburgerowie puszczają Laurze tylko starannie wyselekcjonowane bajki. Takie, które "wychowują, bawią i kształtują charakter". Ale ich córeczka tak naprawdę nie spędza dużo czasu przed telewizorem. Woli wyjść na zewnątrz, "biegać po ogródku, odwiedzać małe sąsiadki i korzystać z placów zabaw".
Dziennikarzowi zależy na tym, by zaszczepić w córce miłość do sportu. Jego zdaniem nie będzie to trudne, bo "dziecko jest kalką rodziców" i chętnie naśladuje to, co robią oni. A że Strasburger jest bardzo aktywny, m.in. uwielbia grać w tenisa, to i Laurze tego typu aktywności powinny przypaść do gustu.Niebawem Karol, Małgorzata i Laura chcieliby wybrać się na wakacje. Zwykle prezenter wyjeżdżał do Chorwacji, lecz w tym roku może być inaczej.
Boję się, że po okresie izolacji wszyscy ruszą teraz tam na wakacje, bo są stęsknieni wypoczynku. Boję się korków na drogach i tłoku na miejscu. A ponieważ cały czas jeżdżę camperem, który sam zrobiłem, to trwałoby to bardzo długo. Chyba wybierzemy się nad Bałtyk. Na razie niczego nie planuję, choć zawsze na miesiąc przed wyjazdem rozpoczynałem przygotowania do wakacji. Ale teraz wszystko jest w zawieszeniu i niczego nie można sobie poukładać.
Zobacz również:










