Co to był za dzień dla małżeństwa Stochów! Kamil i Ewa wspólnie otworzyli wyjątkową galerię "Kamiland" w samym centrum Zakopanego. Znalazły się tam eksponaty związane z karierą sportową skoczka.
Trofea rozstawiono w siedmiu salach. Zdobyczy jest całkiem sporo, bo Kamil jest m.in. trzykrotnym indywidualnym mistrzem olimpijskim, indywidualnym i drużynowym mistrzem świata, dwukrotnym zdobywcą Pucharu Świata, zwycięzcą trzech edycji Turnieju Czterech Skoczni oraz wielu innych konkursów w skokach narciarskich.
Pomysłodawczynią całego przedsięwzięcia jest żona sportowca, Ewa Bilan-Stoch. W rozmowie z jednym z portali opowiedziała co nieco o inicjatywie.
Żona Kamila Stocha inicjatorką powstania galerii
Ewa przez ostatni rok mocno zaangażowała się w projekt stworzenia galerii z trofeami zdobytymi przez jej męża. Początkowo planowano, że to wyjątkowe miejsce otworzą jeszcze zimą, lecz ich plany pokrzyżowała pandemia. Trzeba było dopracować każdy szczegół. Zwłaszcza, że różnego rodzaju eksponatów jest naprawdę sporo. Na tyle, że nie mieściły się w domu Stochów. Część z nich przechowywano w domu rodziców Kamila, a także w mieszkaniu u brata i bratowej. Co konkretnie znajduje się w galerii?
Każdy pokój ma rzeczywiście inny charakter i inną nazwę. I ma też swoich fanów. Moim ulubionym jest pokój leśny. Pewnie dlatego, że wiąże się z nim wiele ciekawych historii. Jak choćby poszukiwanie odpowiedniego drzewa w tartaku. Panowie wielkim dźwigiem wyciągali jedno za drugim i pokazywali, czy się nadaje. Efekt końcowy jest - moim zdaniem - fajny
Jest nawet pomieszczenie, w którym... zrekonstruowano pokój Stocha z dzieciństwa! A na samej wystawie można zapoznać się z mnóstwem anegdot i ciekawych historii z życia Kamila.

Ewa Bilan-Stoch przyjęła zakład
Przy okazji żona Stocha opowiedziała coś niecoś o uruchomieniu zmodernizowanego kompleksu skoczni, na którym teraz dzieci i młodzież z okolic mogą trenować. Ewa jest klubu dla młodych sportowców, prezes KS Eve-nement Zakopane, i bardzo docenia fakt, że adepci skoków będą mieli zapewnione jeszcze lepsze warunku do uprawiania tej dyscypliny.
Klub, który założyła wraz z mężem, rozwija się, a podopieczni osiągają pierwsze sukcesy. I tu pojawiły się pewne obawy. Gdy dzieci zajdą daleko, Ewa może przegrać pewien zakład...
W klubie jest bowiem poważny zakład, który przyjęłam na pierwszym obozie KS Eve-nement Zakopane, a zatem kilka lat temu. (...) Jeżeli ktoś z wychowanków pojedzie na mistrzostwa świata. Mogą być też te juniorów, to ja muszę skoczyć ze skoczni K-15. Tyle tylko, że nie jeżdżę na nartach. Nie wiem, jak to się skończy (śmiech). Ta chwila jednak kiedyś nadejdzie i w klubie uświadamiają mi to za każdym razem. Nie ukrywam, że się boję (śmiech)










