Reklama
Reklama

Kamil Durczok wrócił do żony! "Kariera dziennikarska się złamała"

Tekturowe pudła, drogie marynarki, blender - Kamil Durczok (46 l.) przewiózł osobiste rzeczy do rodzinnego domu na Śląsku.

Dziennikarz - decyzją komisji badającej nadużycia w TVN - zakończył "ze skutkiem natychmiastowym" swoją dziewięcioletnią przygodę z "Faktami". 

Przeprowadzone śledztwo wykazało, że w stacji dochodziło do "przypadków niepożądanych zachowań". Choć w oficjalnym komunikacie nie wskazano osoby, która dopuszczała się mobbingu i molestowania seksualnego, Jacek Żakowski nie ma wątpliwości, że chodzi o Durczoka.

"Gdyby był niewinny, komunikat brzmiałby inaczej" - mówi na łamach "Faktu", dodając, że Durczokowi "trudno będzie znaleźć redakcję, która zaoferuje mu stanowisko porównywalne z tym, które stracił".

Reklama

"Pewne jest, że kariera dziennikarska się złamała. A czy kiedykolwiek się zrośnie? Diabeł wie" - komentuje.

Zwolniony dziennikarz szykuje się obecnie do batalii sądowej z tygodnikiem "Wprost".

10 marca na dobre wyprowadził się z Warszawy i przewiózł swoje osobiste rzeczy do domu małżonki na Śląsku, co udało się udokumentować fotoreporterom "Faktu".

Ciekawostką jest fakt, że w wywiadzie udzielonym radiu Tok Fm dziennikarz wyznał, iż od dawna żyje z żoną w separacji. 

Na temat raportu podsumowującego prace komisji nie chce się wypowiadać, oświadczając, że nie są mu znane wyniki ustaleń oraz oskarżenia osób przesłuchiwanych.

"Wyborcza" dowiedziała się jednak, że "niewypowiadanie się" jest warunkiem zachowania ogromnej odprawy przez Durczoka!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Durczok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy