Rok 2020 nie był łatwy dla wielu ludzi, w tym dla Kamila Durczoka. Dziennikarz nie tylko czeka na proces w sprawie kierowania pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowania kolizji, ale i na dalsze śledztwo w sprawie podrobionych weksli, dzięki którym udało mu się wziąć kredyt w banku na ponad 2 miliony złotych.
Jakiś czas temu wyszło również na jaw, że były prezenter "Faktów" znajduje się w nie najlepszej sytuacji finansowej, gdyż dwie założone przez niego firmy nie są w stanie nawet pokryć kosztów postępowania komorniczego.
Teraz za pośrednictwem Facebooka Kamil wyznał, że od kilku tygodni czuje się naprawdę źle. Wysoce prawdopodobne jest, że dziennikarz ma koronawirusa, gdyż na to wskazują wszystkie objawy. Pierwszy wynik testu na COVID-19 wyszedł negatywny, dlatego lekarze skierowali go na powtórzenie badania.
Durczok apeluje, by ludzie nie lekceważyli zaleceń rządu i nosili maseczki ochronne, które zmniejszają ryzyko zakażenia się koronawirusem.
"Noście te cholerne maski! Proszę. Od tygodni nie mogę wyjść z choroby. W piątek był wymaz, wynik ujemny, ale lekarze twierdzą, że mam ewidentne objawy covidovca, więc powtórka badania w kolejny piątek.
Jeśli faktycznie objawy są takie jak u mnie, to nikomu nie życzę podobnych ‘wrażeń’. To stąd moja nieobecność na FB, w takim stanie trudno nawet myśli pozbierać. Trzymajcie się ciepło, jak będę miał trochę więcej siły, z pewnością napiszę kilka zdań o tym, co te dranie z nami wyrabiają. Zdrówka" - napisał w mediach społecznościowych Durczok.
Przez zły stan zdrowia Durczok, który do tej pory aktywnie komentował polską rzeczywistość, musiał zwolnić tempo i nieco wycofać się z życia publicznego. Z pewnością za kilka dni dziennikarz poinformuje, czy przypuszczenia lekarzy się sprawdziły.
***Zobacz więcej materiałów wideo:
