Kajra i Sławomir są małżeństwem od dekady. Ich wesele trwało kilka dni…

Kajra i Sławomir
Kajra i SławomirMWMediaMWMedia

Historia pięknej miłości

Sławomir był rok wyżej ode mnie w krakowskiej szkole teatralnej. Wtedy po prostu mijaliśmy się na korytarzach. W USA Sławomir miał warsztaty, a ja pojechałam do roboty jako kelnerka. Gdy się tam spotkaliśmy, Sławomir mnie po prostu nie poznał! Zagadał do mnie w knajpie po hiszpańsku. Podałam mu ruskie pierogi i dopiero wtedy się zorientował, że jestem z Polski. Jako napiwek zostawił mi całą swoją tygodniową wypłatę. Przez kolejny tydzień przychodził do baru, żebym go karmiła.
To nie jest powód do dumy, że jej nie poznałem. Ale, na moją obronę, wyglądała jak Portorykanka!
Gdyby nie moja żona, to nie byłoby Sławomira, bo to ona nauczyła mnie pracowitości. Zapalam się szybko, bardzo mnie coś cieszy, a potem nagle odpuszczam. Dopiero Kajra nauczyła mnie, że nie wolno odpuszczać, tylko trzeba doprowadzać sprawy do końca. Trzeba po prostu ciężko pracować, bo bez tego się nie da. Potrzebowałem generała.

Siedmiodniowe wesele

Każdego z gości zaprosiliśmy osobiście, z dość dużym wyprzedzeniem. Większość z nich nie zawiodła i pojawiła się na ceremonii. Nie przeszkadzało im nawet to, że ślub braliśmy w środę. Wesele też skończyło się w środę, tyle że siedem dni później.
Kajra i Rafał Maserak komentują przegraną w "Tańcu z Gwiazdami"!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?