Kariera Sławomira Zapały, absolwenta krakowskiej PWST, w której uczyła go między innymi Anna Dymna, rozkręciła się dopiero, gdy postanowił zapuścić wąsy, ubierać się w białe garnitury i wykonywać piosenki z nurtu disco-polo. Sam Zapała nie przepada za tym określeniem. Przy każdej okazji przechwala się, że komponuje utwory "rock-polo” a nie disco. Nie doszłoby do tego, gdyby nie spotkanie w restauracji w Stanach Zjednoczonych, które odmieniło jego życie.
Historia pięknej miłości
Kiedy Zapała usiadł przy stoliku, podeszła do niego kelnerka, którą początkowo uznał za Portorykankę. Okazało się, że była to Magdalena Kajrowicz, dawna koleżanka ze studiów aktorskich. Jak potem wspominała w wywiadzie dla „Faktu”:
Sławomir był rok wyżej ode mnie w krakowskiej szkole teatralnej. Wtedy po prostu mijaliśmy się na korytarzach. W USA Sławomir miał warsztaty, a ja pojechałam do roboty jako kelnerka. Gdy się tam spotkaliśmy, Sławomir mnie po prostu nie poznał! Zagadał do mnie w knajpie po hiszpańsku. Podałam mu ruskie pierogi i dopiero wtedy się zorientował, że jestem z Polski. Jako napiwek zostawił mi całą swoją tygodniową wypłatę. Przez kolejny tydzień przychodził do baru, żebym go karmiła.
Jak dodawał skruszony Zapała:
To nie jest powód do dumy, że jej nie poznałem. Ale, na moją obronę, wyglądała jak Portorykanka!
Od słowa do słowa, do Polski wrócili już jako para. Początkowo tułali się po obrzeżach show biznesu, grając epizody w serialach, aż Kajra wpadła na pomysł, by na bazie popularności nurtu disco polo wykreować produkt sceniczny pod nazwą Sławomir. Ich pierwszym przedsięwzięciem był utwór „Megiera” oraz teledysk, w którym zagrali między innymi Ewa Kasprzyk i śp. Krzysztof Kiersznowski.
Zapała jest wprawdzie twarzą Sławomira, ale jego mózgiem jest Kajra, z czego Zapała zresztą nie robi tajemnicy. Jak wyjaśnia w wywiadach:
Gdyby nie moja żona, to nie byłoby Sławomira, bo to ona nauczyła mnie pracowitości. Zapalam się szybko, bardzo mnie coś cieszy, a potem nagle odpuszczam. Dopiero Kajra nauczyła mnie, że nie wolno odpuszczać, tylko trzeba doprowadzać sprawy do końca. Trzeba po prostu ciężko pracować, bo bez tego się nie da. Potrzebowałem generała.
Siedmiodniowe wesele
W sierpniu Kajra i Sławomir obchodzili 10. rocznicę ślubu. Ich wesele do tej pory wspominają mieszkańcy Poręby Wielkiej w pobliżu Rabki-Zdroju i mieszkańcy okolicznych wsi. Trwało… siedem dni. Jak wspominała Kajra:
Każdego z gości zaprosiliśmy osobiście, z dość dużym wyprzedzeniem. Większość z nich nie zawiodła i pojawiła się na ceremonii. Nie przeszkadzało im nawet to, że ślub braliśmy w środę. Wesele też skończyło się w środę, tyle że siedem dni później.
Zobaczcie, jak wyglądali w dniu ślubu:
Zobacz też: Miała być ciąża i ślub, a tu taka sensacja. Od plotek aż huczyDemoniczne opętanie Anneliese MichelSzalał motocyklem po cmentarzu. Zapłaci trzy mandaty
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo,
wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








