Kaczorowska nie mogła dłużej milczeć. Nagle wspomniała o Peli. "Miłość się nie zmniejsza"
Agnieszka Kaczorowska postanowiła w końcu nieco zwolnić tempa. W ostatnich dniach jej profil na Instagramie zdominowały materiały z rajskiej Ibizy, na którą nie wybrała się sama. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się, że na wakacje poleciała z Marcinem Rogacewiczem, z którym była w minionych tygodniach często widywana. Teraz niespodziewanie tancerka podsumowała wyjazd i zabrała głos ws. swoich córek. Nie do wiary, co wyznała.
Po głośnym rozstaniu, do którego doszło kilka miesięcy temu, Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela starają się na nowo - i przede wszystkim osobno - ułożyć sobie życie.
On bryluje w mediach, wikła się w niezobowiązujące relacje i mówi o starcie kariery w zupełnie innej branży. Ona natomiast wraca do sił po intensywnych pracach nad "Tańcem z gwiazdami" i całą swoją energię wkłada w urządzanie nowego gniazdka.
Każdemu należy się jednak odpoczynek. W końcu influencerka wybrała się na Ibizę na upragnione wakacje, które chętnie relacjonowała na Instagramie. Aktorka nawet nie próbowała ukryć swojego szczęścia. Szybko stało się bowiem jasne, że w odpoczynku towarzyszy jej nowy partner, Marcin Rogacewicz. Widać, że dla gwiazdy był to wyjątkowy czas.
"Czuję się cudownie! Wreszcie się zregenerowałam po bardzo pracowitych miesiącach... Słońce, ciepełko i spanie po dziewięć godzin [dziennie - przyp. aut.] robi robotę" - napisała w sesji Q&A na Instagramie.
Niespodziewanie pojawił się też temat jej córek.
Niektórych zastanowił fakt, że Kaczorowska zdecydowała się wyjechać bez pociech. Ona miała na to jednak wytłumaczenie.
"Moje dziewczynki były już ze mną we Włoszech, (...) w Chorwacji, w Hiszpanii, na greckich wyspach, w UK, Emi była też na Malediwach.... I jeszcze wiele przed nami. Bo tak, chcę im pokazywać świat. Choć kiedyś sobie tego nie wyobrażałam, aby wyjechać bez nich, to już teraz dojrzałam do tego, że czas bez dzieci może być dobry, piękny... ba! Jest też potrzebny" - wyznała.
Tancerka wyjaśniła swój punkt widzenia.
"Miłość się wtedy nie zmniejsza. Trzymam je zawsze w sercu. I jednocześnie wracam z nową mocą i energią... W dodatku pokazuję im, że sama dla siebie też jestem ważna. Tak samo ich potrzeby, jak i moje powinny być zaopiekowane" - dodała.
Na koniec wspomniała nawet o Peli.
"A tak poza tym to był tydzień, kiedy dziewczynki miały czas z tatą. I cieszę się, że wreszcie zamiast non stop pracować, udało mi się odpocząć" - podsumowała.
Ciekawe co na to Maciej. W końcu dopiero co wymownie skomentował wynurzenia byłej ukochanej...
W pewnym momencie wyjazdu tancerka ogłosiła bowiem, że "nie wraca" do domu - widocznie tak znakomicie się bawiła. Do tych słów odniósł się jej nadal aktualny mąż, który dzieląc się przemyśleniami na temat ojcostwa w Dzień Taty, nawiązał do jej żartobliwej, ale przez niego potraktowanej zupełnie serio deklaracji.
Mężczyzna po raz kolejny przyznał, że nie chciał, by tak wyglądała jego opieka nad dziećmi, ale musiał pogodzić się z tym, co przyniósł mu los.
"Czy tak wyobrażałem sobie moje ojcostwo? Nie. Miałem na to inny plan. Ale plany trzeba modyfikować, dostosowywać do życiowej sytuacji" - napisał w sieci.
W przeciwieństwie do ekspartnerki zamierza jednak "zawsze wracać" do niemal sześcioletniej Emilii i czteroletniej Gabrysi.
"Za każdym razem, kiedy nie ma mnie przy nich i czuję, że nie tak miało być, to myślę o tym, że przecież wrócę. Zawsze będę wracać. Chcę wracać, nieważne gdzie jestem i co robię. I mimo że teraz jest 'tylko' 50 proc. [rodzice podzielili się opieką nad córkami - przyp. aut.], to czuję, jestem na stówę bardziej niż kiedykolwiek (...)" - zapewnił.
Zobacz też:
W "TzG" się zaprzyjaźnili, a teraz brak kontaktu. Wyjawił całą prawdę
Maciej Pela znienacka odpowiedział Rogacewiczowi. Tego to nikt się nie spodziewał
