Robert Stockinger coraz częściej pojawia się wśród kandydatów na stanowisko nowego gospodarza "Dzień dobry TVN". Dziennikarz pokazał, że świetnie sobie radzi w tej roli, kiedy prowadził wakacyjne wydanie programu. Jego największym rywalem w tym wyścigu ma być Hubert Urbański. Który z nich zdobędzie to stanowisko, jeszcze nie wiadomo. Tym bardziej że słyszymy o ciągłych zmianach w TVN, które dotyczą też producentów porannego pasma.
Robert Stockinger od 10 lat pracuje w TVN
Robert Stockinger ma już dziesięcioletnie doświadczenie w pracy na ekranie. Dziennikarz przypomniał o tej rocznicy na swoim Instagramie. Wrócił wspomnieniami do chwili, gdy ubiegał się o zatrudnienie w stacji i odpowiedział na ogłoszenie, wysyłając swoje CV.
"10 lat temu ten młokos wymarzył sobie pracę w «Dzień Dobry TVN». Dlatego wyskrobał list motywacyjny, załączył CV i aplikował na reportera przez portal wirtualnemedia.pl"
Dziennikarz został właśnie absolwentem dziennikarstwa i szukał zajęcia, kiedy zobaczył ogłoszenie o pracy w śniadaniowym programie.
"Akurat skończyłem studia i postanowiłem spróbować. Jakby mi ktoś wtedy powiedział, co mnie czeka w tej redakcji, to w życiu bym nie uwierzył. Od 6.11.2013 r. to cała dekada pasji, przygód, przyjaźni, nauki, rozwoju. 10 lat życia w Dzień dobry TVN"" - napisał.
Czy Stockinger dostał pracę dzięki ojcu?
Pod postem Roberta Stockingera pojawiły się gratulacje. Jeden z internatów nie omieszkał jednak wytknąć dziennikarzowi, że w znalezieniu pracy w telewizji pomogło mu nazwisko. Stockinger jest synem znanego aktora Tomasza Stockingera, który od lat pojawia się w telenoweli "Klan", gdzie wciela się w rolę doktora Lubicza. Artysta ułatwił synowi wejście w świat show-biznesu. Zabierał nastoletniego Roberta na ścianki i wydarzenia branżowe.
Co więcej, przed laty załatwił mu małą rolę w "Klanie". Robert Stockinger zagrał Mirosława, kolegę Adama Koneckiego z warsztatów dla początkujących dramaturgów, potem adoratora Olki Lubicz.
Nic więc dziwnego, że zdaniem internauty dziennikarz mógł zdobyć pracę w TVN również dzięki wstawiennictwu znanego ojca. Robert Stockinger postanowił w żartobliwy sposób odpowiedzieć na taką zaczepkę i na zarzut, że ojciec pomaga mu w karierze, odpisał:
"Pewnie, że pomaga. I to jak! Sprawdzał mi interpunkcje w liście motywacyjnym" - zażartował.
Zobacz też:
Kolejne zmiany w "Dzień dobry TVN". Ledwie uporali się z czystkami, a tu takie wieści
Syn Stockingera przekazał pilne wieści ze szpitala. Słowa wsparcia spływają z całej Polski
Roszady w śniadaniówkach TVN i TVP. Zaskakujące stanowisko Agaty Młynarskiej










