"Must Be the Music" wraca na antenę już wiosną
"Must Be the Music" jest jednym z najpopularniejszych programów muzycznych w naszym kraju. Uwielbiany format powrócił na antenę wiosną 2025 roku po dziewięcioletniej przerwie. Telewidzowie przyjęli tę sytuację z entuzjazmem, wobec czego we wrześniu ruszyły castingi do kolejnej edycji.
W fotelach jurorskich zasiedli Natalia Szroeder, Sebastian Karpiel-Bułecka, Dawid Kwiatkowski oraz Miłosz "Miuosh" Borycki. Reporter "halo tu polsat", Maks Behr, postanowił zapytać artystów o to, jak żyje im się z rozpoznawalnością związaną z programem.
"Wiesz, to jest część mojego życia, część mojej pracy, więc robię to bez względu na to, jak się czuję. Czasem to lubię, a czasem mnie to męczy (…)" - odparł z rozbrajającą szczerością Sebastian Karpiel-Bułecka, lider grupy Zakopower, dodając, że bywają momenty, w których chciałby się schować.
Jurorzy "Must Be the Music" mówią wprost. Ludzie nie wiedzieli
Natalia Szreder przyznała, że ją również czasem nieco męczy obecność reflektorów.
"Są oczywiście momenty tego zawodu, które lubię bardziej i są momenty, które lubię mniej. Szczerze mówiąc, najmniej lubię sesje zdjęciowe. (…) Uśmiechasz się, coś robisz, jakieś głupoty. Nie lubię tego. W sensie to męczy mnie trochę" - podkreśliła.
Niezbyt dobrze podczas autopromocji czuje się także Miuosh. Składa się na to wiele czynników:
"Ja nie cierpię, jak mi się robi zdjęcie. Nie cierpię, jak się mi mówi, gdzie mam stanąć. Nie cierpię, jak się mi mówi, że mam podnieść wyżej brew. Bardzo nie lubię być malowany. Lubię się przebierać, to fakt, bo po prostu lubię ciuszki (…)" - opowiadał.
Zupełnie inaczej do tematu podchodzi Dawid Kwiatkowski, który pozowanie do zdjęć i nagrań uważa po prostu za pracę.
"Myślę, że najwięcej pewności siebie daje nam kompetencja i ćwiczenia i to, że mamy świadomość, że umiemy, że idziemy przygotowani i na tym opieram swoją pewność siebie. (…) Jakbym miał komuś radzić, to przygotowanie jest najlepszą pewnością siebie" - podsumował.









