Reklama
Reklama

Joanna Moro wywołała sensację. Jak to tłumaczy?

W wywiadzie udzielonym tuż przed urodzeniem dziecka Joanna Moro (35 l.) zdradziła dziennikarzom tygodnika "Na żywo", jak szybko chce wrócić do pracy i dlaczego tak lubi kąpiele w zimnej wodzie. Wyjawiła też, jakie jest jej największe marzenie.

Rozmawiamy na początku stycznia, za chwilę pani rodzi, a jest taka spokojna...

Nerwy chyba nigdy nie pomogły w żadnej sytuacji. Mentalnie i fizycznie jestem przygotowana do porodu. Choć dopiero zbieram wyprawkę, zdaję sobie sprawę, że rzeczy nie są najważniejsze. To jest naturalne doświadczenie i tak to traktuję.

Wiadomo, że urodzi się córeczka. Podobno dostanie na imię Jolanta - po babci?

Imię wybiorą nasi synowie. Mają już kilka propozycji, jednak na tej liście nie ma Jolanty. Ostateczna decyzja zapadnie pewnie dopiero po porodzie. Najpierw niech córeczka urodzi się zdrowa...

Reklama

Na razie ma pani doświadczenie w wychowywaniu samych chłopców...

Gdy urodził się pierwszy syn, miałam 26 lat i byłam młodą, zatroskaną mamusią. Minęło 10 lat. Na pewno wychowanie córki będzie nieco inne, a jakie, to się dopiero okaże. Ale chcę być kochającą mamą, która każdemu z dzieci daje wiele wolności, jednocześnie nie zapominając o stawianiu wyraźnych granic w pewnych sytuacjach.

Jak szybko chce pani wrócić do pracy po porodzie?

Przez pierwsze miesiące nie zamierzam brać udziału w czasochłonnych projektach. Z wielkim żalem odmówiłam jednej ze stacji udziału w ich nowym programie. Pragnę zacząć nowy rozdział w życiu ze spokojem i bardziej skoncentrować się na sprawach rodzinnych.

Nie tak dawno wywołała pani sensację, decydując się w siódmym miesiącu ciąży na morsowanie...

I zrobiłam to znowu, w dziewiątym miesiącu! Kocham ten żywioł, kąpiele w zimnej wodzie są zdrowe. Naukowcy i lekarze są zgodni, że zapewniają młodość i energię. Wzmacniają odporność, działają antynowotworowo, antyzapalnie... Rozwijam tę pasję już od pięciu lat. Teraz dołączył do mnie mąż. Synowie co prawda jeszcze nie morsują, ale gorąco ich do tego zachęcam.

Z mężem, Mirkiem, ponoć bardzo się różnicie?

Oprócz tej wspólnej pasji... Jesteśmy totalnymi przeciwieństwami - niebo i ziemia. Często mamy różne zdania, przez co nasze dyskusje bywają bardzo burzliwe. Ale na szczęście zawsze dochodzimy do porozumienia. Cały czas pielęgnujemy naszą przyjaźń i relację...

A pomijając macierzyństwo, o czym pani marzy w tym nowym roku?

Tych marzeń mam sporo. Jednym z nich, a zdradzam to publicznie po raz pierwszy, jest zdobycie uprawnień do latania niewielkimi samolotami. Obecnie coraz więcej osób odkrywa w sobie tę pasję. Wierzę, że kiedyś wyruszę z całą rodziną na wakacje takim samolotem i to ja będę za sterami...

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Moro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy