W środę jak grom z jasnego nieba gruchnęła wieść o rozstaniu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego. Początkowo brzmiała niewiarygodnie, bo trudno znaleźć w show biznesie równie dobraną i zakochaną w sobie parę. Para podróżników wydawał się wprost stworzona dla siebie. Nie da się nawet wymienić kogokolwiek, kto bardziej pasowałby do Martyny niż Przemek i odwrotnie. Niestety, ich piękna miłość przeszła już do historii, wszystko wskazuje na to, że nieodwołalnie. Podróżniczka wyznała, że rozstanie było zaskoczeniem dla niej i jej córki Marysi, która zdążyła blisko zaprzyjaźnić się z Przemkiem.
Joanna Moro radzi, jak ratować związek
Niespodziewanie okazało się, że rozstanie Wojciechowskiej i Kossakowskiego jest także szokiem dla… Joanny Moro. Z tej okazji postanowiła podzielić się na Instagramie głębokimi przemyśleniami na temat związków. Jej zdaniem, problem tkwi w tym, że ludzie, a szczególnie celebryci za mało o nie dbają:
Słuchajcie, dzieci, rodzina to nie jest tylko sielanka, naprawdę. Bardzo fajnie, że teraz w sieci krąży ten temat, bo to nie jest tak, że ja po prostu kocham mojego dzieciaczka i wszystko jest pięknie i wspaniale. Życie po prostu nie jest sielanką. Walkę trzeba podjąć, czasami walką jest odpuszczenie, tylko nie wiem, czy takie odpuszczenie na zawsze... Dzisiaj słyszę w sieci, że po prostu: "Ten się rozstał z tamtą, ten z tamtą". Nie wiem... Nie jestem przekonana, że to jest wyjście.
Widocznie Joanna uważa, że jej własny 13-letni staż małżeński uprawnia ją do udzielania tego rodzaju rad. Jeśli wierzyć tabloidom, ona także zaznała pokus, gdy 7 lat temu pochłonęły ją treningi z Rafałem Maserakiem w „Tańcu z gwiazdami”, ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.



***








