Reklama
Reklama

Joanna Koroniewska dojrzała do tego. Pokaże to córce w Dzień Matki!

Od dawna dojrzewa do rozmowy z córką. Ale wciąż czeka na dobry moment. Na szczęście ma wsparcie teściowej.

Dzień Matki to dla niej szczególny czas. 26 maja ze zdwojoną siłą wracają do niej radosne wspomnienia z dziecinnych lat. Ale i poczucie straty i pustki, której nie da się niczym wypełnić. Świadomość tego, co utracone na zawsze - miłości i obecności mamy, która zmarła, gdy Joanna Koroniewska (37) miała 22 lata.

Odkąd w sierpniu 2009 r. aktorka sama została mamą, w ten dzień smutek miesza się u niej z radością. Uśmiech córeczki, samodzielnie zrobiona przez nią laurka sprawiają, że ociera łzy i poddaje się świątecznej atmosferze. Nie znaczy jednak, że zapomina.

Reklama

- Cały czas rozmawiamy z Janką o babci. Córka wie, gdzie babcia jest, że jest w niebie - zdradziła Joanna w "Dzień Dobry TVN". - Nie zamknęłam tego etapu, mama nadal funkcjonuje w naszym życiu - dodała.

Mając w pamięci chorobę rodzicielki, aktorka bardzo dba o zdrowie swoje i najbliższych: córki i męża Macieja Dowbora (37). Zdrowo się odżywia, regularnie biega, robi specjalistyczne badania, jak testy genetyczne.

Przede wszystkim jednak stawia na profilaktykę i namawia do tego innych, biorąc udział w akcjach informacyjnych czy Marszu Różowej Wstążki. Wie, że szybkie wykrycie choroby daje szansę na uratowanie życia.

- U mamy rak był szalenie złośliwy. Pewnie tej profilaktyki zabrakło na tym etapie, na którym powinna być - zdradziła.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Joanna była wtedy studentką łódzkiej szkoły filmowej. - Wiem na pewno, że to wszystko, co się działo wtedy w moim życiu, bardzo mnie ukształtowało. Miałam 22 lata. Tak naprawdę wiele i niewiele. To najważniejszy okres w życiu kobiety: kiedy wychodzi z domu, kiedy poznaje mężczyzn, kiedy nie wie, w którą stronę iść - opowiadała aktorka.

Ona jednak nie mogła sobie pozwolić na beztroskie studenckie zabawy, popełnianie charakterystycznych dla tego okresu błędów.

Wszystko koncentrowało się wokół wyroku, jakim było wykrycie u mamy choroby. - Byłam na III roku studiów, kiedy mama dostała diagnozę, na IV roku, gdy był moment przerzutów i ten najgorszy etap w moim życiu. Ja wtedy robiłam dyplom. To był szalenie ciężki okres - wspominała.

Było jej tym trudniej, że została sama. Nie miała rodzeństwa, wychowywała się bez ojca, bowiem rodzice rozstali się, kiedy była jeszcze dzieckiem. - Mama była moją jedyną ostoją. Byłyśmy ze sobą bardzo blisko - mówiła.

Wsparciem okazali się znajomi ze studiów, a potem życzliwe jej osoby, które pojawiły się w jej życiu. Najpierw Maciek, a potem jego mama Katarzyna Dowbor (57). Wciąż pamięta ten dzień, gdy ją poznała. Obie były wtedy bardzo zdenerwowane. Asia, bo miała po raz pierwszy spotkać nie tylko mamę ukochanego, ale i ikonę telewizji, którą podziwiała. Kasia, gdyż wiedziała, że synowi bardzo zależy na związku z Joanną, a co za tym idzie, akceptacji mamy.

Na szczęście szybko nawiązały kontakt, a z czasem teściowa w pewnym stopniu zastąpiła gwieździe nieżyjącą mamę. Kasia, jeśli tylko czas jej na to pozwoli, przychodzi na wszystkie teatralne premiery z udziałem synowej. Była też na widowni "Tańca z gwiazdami", gdy brała w nim udział aktorka.

- Bardzo żałuję, że mama Asi nie może widzieć, jak realizuje się to, na co pracowała tyle lat. Jak jej córka odnosi sukcesy - powiedziała prezenterka w jednym z wywiadów.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Jeszcze przed ślubem, który Joanna i Maciek wzięli w święta Bożego Narodzenia 2014 r., Joanna zaczęła mówić "mamo" do swojej teściowej, a "babciu" do jej matki, Krystyny Kokocińskiej. - Mam wrażenie, że moja mama mi pomaga i właśnie ona sprawiła, że spotkałam na swej drodze Kasię i Maćka. Wydaje mi się, że ta bliskość z Kasią to jakby kontynuacja bliskości z moją mamą - cieszyła się Asia.

- Śmieję się, że często mi ją przypomina. Żałuję, że się nie poznały, bo na pewno by się bardzo polubiły - dodała. Dziś to teściowa jest jej powierniczką. Pomaga jej w opiece nad córką. Mediuje między synową a synem i wspiera Asię w trudnych momentach, jak wtedy, gdy jej związek z Maćkiem zawisł na włosku. A teraz służy jej dobrym słowem, gdy aktorka waha się, jaką decyzję podjąć.

- Mam filmy. Chciałabym dojrzeć do tego etapu, żeby je pokazać Janince - wyznała w "Dzień Dobry TVN". Chodzi o kasety z mamą, które ma schowane w domowym archiwum. Od dawna ich nie oglądała. - Trudno jej patrzeć na mamę młodą, zdrową i uśmiechniętą. To wciąż zbyt boli - zdradza "Na Żywo" znajoma aktorki.

- Pragnie obejrzeć je z Janinką, ale waha się, czy nadszedł już odpowiedni czas, czy obie są na to gotowe. Joanna wiele razy rozmawiała z teściową i z Maćkiem o tym, co powinna zrobić. Oboje wierzą, że podejmie ona słuszną decyzję. Może tegoroczny Dzień Matki aktorka wraz z córką uczczą wzruszającym, rodzinnym seansem?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Koroniewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy