W czerwcu media obiegła niespodziewana wieść o śmierci współzałożyciela Bajmu i brata Beaty Kozidrak, Jarosława Kozidraka. Wokalistka pożegnała się z nim we wzruszających słowach.
"Kochany Bracie, pamiętam, jak mnie broniłeś przed chuliganami na lubelskiej Starówce...(...). Potem przychodziłeś z gitarą do mojego pokoju i tworzyliśmy nasze pierwsze hity. Graj i śpiewaj teraz aniołom Dwa serca, dwa smutki, bo na ziemi Twoje serce już bić przestało" - napisała na Instagramie.
Okoliczności śmierci Kozidraka były dość tajemnicze. Około północy na policję zadzwonił mężczyzna, który miał poinformować, że "coś się stało jego koledze". Policjanci przybyli na miejsce zdarzenia i stwierdzili zgon. Mężczyznę, który zgłosił tragiczne zdarzenie, przesłuchano, lecz nie został zatrzymany.
Sprawą zajęła się prokuratura. Zlecono sekcję zwłok. Jak czytamy w "Fakcie", już są jej wyniki. Na ich podstawie prokuratura umorzyła śledztwo wszczęte w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
"Gdy porównaliśmy zeznania świadków z wynikami sekcji, stało się jasne, że zmarły był bardzo chorym człowiekiem. To był zgon spowodowany naturalnymi przyczynami. To był zgon spowodowany naturalnymi przyczynami" - mówi Katarzyna Matusiak z lubelskiej prokuratury.


*** Zobacz więcej materiałów:








