Janusz Rewiński usunął się w cień. Prowadzi życie z dala od show-biznesu
Janusz Rewiński - ulubieniec polskiej publiczności - był u szczytu. Przed laty porzucił aktorstwo, choć jego karierze nic nie zagrażało. Zniknął z ekranów i odizolował się od ludzi. Ma 74 lata, swoją oazę pod Warszawą i nie zależy mu już na blichtrze czy sławie, a samotność - jak sam przyznał w jednym z wywiadów - wcale nie jest dla niego utrapieniem.
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Janusz Rewiński swojego czasu był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Polsce. Nie mogło go zabraknąć w komedii "Kiler", w której z właściwym sobie talentem zagrał mafioza Siarę. Ostatni raz na ekranie pojawił się w komedii "Ryś" w 2007 r.
Pochodzi z Żar. Młodość spędził we Wrocławiu, gdzie ukończył technikum budowy silników lotniczych. Mechanikiem nigdy nie został, bo po maturze wyjechał do Krakowa uczyć się aktorstwa. Po szkole los rzucił go do Poznania, związał się ze słynnym kabaretem Tey, w którym poznał Zenona Laskowika.
Uznanie fanów przyniosła mu rola Siary w filmie "Kiler". Był też prowadzącym program "Ale plama". Niestety po jakimś czasie wycofał się z życia publicznego...
Janusz Rewiński nie przypomina już Edward Nowak z "Tygrysów Europy" czy Stefan "Siara" Siarzewski z "Kilera". Zmienił się nie do poznania - schudł, zapuścił brodę i oddał się swojej pasji. Ale w samotności i z dala od innych ludzi.
Od show-biznesu stroni, jak tylko może; trzyma się z daleka i ani myśli wrócić do tego, co już było. Mieszka w gospodarstwie w Nowodworze nieopodal Mińska Mazowieckiego. "Jak telefon nie dzwoni, to po co mam tam siedzieć?" - mówił w rozmowie z Witoldem Gadowskim. Co ciekawe na wsi siedzi już niemal ćwierć wieku, a dokładnie 23 lata.
Pracę ze zwierzętami potraktował jak terapię po zbyt szybkim życiu w stolicy. "Teraz żartuję sobie z krowami i baranami, bo one przynajmniej nie obrażają się, a tylko merdają wesoło ogonami i pobekują, chociaż nie spodziewałem się, że taki będzie mój komediowy koniec" - mówił z jednym z wywiadów, którego udzielił "Niedzieli".
I nie tylko sielska atmosfera życia na wsi sprawia, że Rewiński nie zamierza wrócić do stolicy. A i kontaktów z innymi ludźmi mu jakoś nie brakuje. "Bywają dni kiedy nawet telefon się do mnie nie odzywa i jest mi wtedy bardzo dobrze. A jak chcę to sobie wspominam różne rzeczy i myślę, że lepszych nie będzie" - mówi w rozmowie dla GadowskiTV.
To tyczy się niestety również najbliższych. "W tym wieku na szczęście nie potrzebuję kontaktu z rodziną. Moi synowie mnie nie widzą miesiącami. Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny" - wyznał aktor.
Choć parę lat temu wspominał, że ludzi na wsi go rozpoznają. "Jak dzieci we wsi kłaniają mi się pod sklepem, to wiem, że w telewizji właśnie powtarzają film z moim udziałem. Opowiadają mi scenę i już wiem, który to" - mówił magazynowi "Świat & Ludzie".
Zobacz także:
- Rewiński był gwiazdą "Kilera", a teraz trudno go poznać. Prowadzi życie samotnika. Odciął się nawet od rodziny
- Rodowicz i Sipińska rywalizowały ze sobą od zawsze. Słynna bitwa na kapelusze przelała czarę goryczy
- Helena Englert ucieka w popłochu przed znanym ojcem. Zaskakujące sceny
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych