Reklama
Reklama

Jan Kliment stał się sąsiedzką sensacją! Na osiedlu głośno o tym, co zrobił w nocy!

Jan Kliment słynie z wielkiej wrażliwości i tego, że nigdy nie odmawia nikomu pomocy. Ostatnio po raz kolejny to udowodnił. Choć nie chciał się tym chwalić w mediach, zrobili to za niego sąsiedzi, którzy są mu bardzo wdzięczni za to, czego niedawno dokonał...

Jan Kliment na dobre zadomowił się w Polsce już kilka lat temu. Gdy przyjął propozycję z "Tańca z gwiazdami", nie przewidywał, że tak mocno ten program odmieni jego życie. 

Szybko okazało się, że kamera go kocha, a jego łamana polszczyzna z czeskimi wstawkami jest uwielbiana przez widzów. 

Niespodziewanie jego kariera nabrała jeszcze większego tempa, gdy TVN zaproponował mu rolę jurora w "Mam talent". Zastąpił na tym miejscu Agustina Egurrolę, który szczęścia i większych pieniędzy postanowił szukać w TVP. 

Janek od razu rozkochał w sobie widzów. Na wizji nie wstydzi się okazywać emocji i łez. Czasami też z powodu swej nadmiernej ekspresyjności potrafi sporo namieszać. 

Tak było chociażby podczas startu ostatniej edycji "Tańca w gwiazdami", gdy wparował na scenę, by pogratulować swojej żonie Lence występu w show Polsatu.

"Wiem, że mogę zapłacić karę. Pozdrawiam Edwarda Miszczaka. Najważniejsi są ludzie, rodzina i to, że jesteśmy razem" - wyznał wówczas tancerz.

Reklama

Jan Kliment stał się bohaterem w oczach sąsiadów

Ze swej wrażliwości znany jest także na jednym z warszawskich osiedli, gdzie zamieszkali z ukochaną oraz psami Romeo i Benjaminem. 

Jak donosi "Rewia", tancerz często wychodzi z czworonogami na wieczorne spacery. Wtedy też od razu zaczyna otaczać go wianuszek sąsiadek, które nagle też wychodzą ze swoimi pupilami. 

Ostatnio jedna z kobiet nie pojawiła się na spacerze, co od razu zaniepokoiło tancerza, bo do tej pory nigdy się to nie zdarzało. 

"Janka bardzo to zmartwiło. Mimo później pory, postanowił sprawdzić, co się dzieje w mieszkaniu u pani Teresy. Przeczucie go nie myliło. Okazało się, że starsza sąsiadka boleśnie upadła i się połamała. Nie wiadomo, jak długo leżała na podłodze, zwijając się z bólu. Nie była w stanie sama się podnieść. Jan bez wahania ruszył jej na pomoc" - czytamy w tygodniku. 

"To mój kochany synek. O drugiej w nocy zawiózł mnie do szpitala i był tam ze mną do piątej rano" - opowiada "Rewii" pani Teresa. 

Kobieta uznała, że o takim zachowaniu trzeba mówić głośno, bo w dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotyka takich ludzi.

Jan Kliment wierzy, że dobro do niego wróci

Sam Kliment nie uważa jednak, że zrobił coś niezwykłego i po prostu "zachował się tak, jak powinien".

"Czułem, że coś się dzieje. Poszedłem do niej, a pani Teresa leżała na podłodze ze złamanym obojczykiem. Skończyłem kurs ratownictwa, więc ułożyłem ją tak, żeby jak najmniej bolało i zacząłem działać" - tłumaczy.

Kobieta jest jednak innego zdania i wprost mówi, że "uczynny sąsiad uratował jej życie", bo "przecież gdyby nie on, nie wiadomo, co stałoby się potem". 

Informacja o nocnej akcji pomocowej rozeszła się po całym osiedlu. O Janku mówią teraz wszyscy, choć sam gwiazdor czuje się tym całym zamieszaniem nieco zawstydzony.

"Wierzę, że jeśli kiedyś przyjdzie taki moment, że sam będę potrzebował pomocy, otrzymam ją od tych, którym dzisiaj pomagam" - mówi z nadzieją. 

***

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl

Brat Anny Lewandowskiej został ojcem

Niepokojące wieści z domu Joanny Kulig

Julia Kamińska kusi fanów

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy