Jan Kietliński o włos od tragedii. Rakiety spadły 300 m dalej!

Oprac.: Anna Łyżkowska

Beata Tadla z pewnością bardzo martwi się o syna, który obecnie przebywa w Ukrainie
Beata Tadla z pewnością bardzo martwi się o syna, który obecnie przebywa w UkrainieInstagram

Jan Kietliński w poważnym niebezpieczeństwie

To jest taka trauma, która się otworzyła. [...] Pojechaliśmy tam z ekipą, żeby relacjonować protesty, które wybuchły przeciwko temu, że Janukowycz nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. [...] Wtedy wybuchły protesty, był szturm, ale był z zupełnie innych powodów niż to się dzisiaj dzieje. [...] Mimo że to był zupełnie inny powód, tragedia ludzka też była, bo na ulicach lała się krew. Hotel, w którym mieszkaliśmy, stał się szpitalem polowym i kostnicą. Widzieliśmy z okien, jak ludzie giną
mówiła Beata Tadla w Dzień Dobry TVN.
Myślę sobie, [...] to nie może się znowu zdarzyć, a to się dzieje. Nikt z nas nie był na to przygotowany. I tyle, ile ma w sobie dzisiaj przestrzeni, żeby pomagać, tyle tej przestrzeni wykorzystuje. Nie każdy ma w sobie tyle sił, odwagi, warunków, możliwości, ale też siły psychicznej, żeby temu podołać. Więc każdy, też taki apel, żeby pomagał tak, jak potrafi, tak jak może
wyznała w rozmowie z Anną Kalczyńska i Andrzejem Sołtysikiem, Beata Tadla.

Jan Kietliński o włos od tragedii

Żyjemy. Przyje*ali rakietami 300 metrów od nas na wjeździe do Lwowa. Dym, krzyk, panika. Ostrzelano zwykłe cywilne budynki. Uciekliśmy na pobocze, potem wojsko zabrało nas do schronu. Od razu uciekliśmy do rowu, ludzie porzucili samochody, była panika, potem zabrano nas do okopów (...). Nie jestem w stanie tego opisać, nie mogę nazwać moich emocji teraz - napisał pod nagraniami, na których widać kłęby dymu unoszącego się nad miastem (...) Dzisiaj na drogach Ukrainy zasieki, jeże na czołgi, okopane punkty kontrolne, które sprawiają, że człowiek czuje się jak w filmie lub grze, a to rzeczywistość dla milionów ludzi, którzy chcą po prostu normalnie żyć w Europie!
opisywał na Instagramie syn Beaty Tadli.
Cel wyjazdu się udał - dary zostawiliśmy w Nowołyńsku (jeszcze w drodze do Lwowa), gdzie organizowane jest mnóstwo pomocy. Świetne miejsce, świetni ludzie! Na magazyn darów zostało zamienione lokalne muzeum. Jeszcze miesiąc temu to miejsce funkcjonowało zupełnie normalnie...
przekazał internautom Kietliński.
Jest wielki! Niesamowity! Nie do zatrzymania...
napisała pod postem matka dzielnego aktywisty.
Jan Kietliński skrupulatnie relacjonuje wydarzenia, które mają miejsce w Ukrainie
Jan Kietliński skrupulatnie relacjonuje wydarzenia, które mają miejsce w Ukrainiewww.instagram.com/_johnson_johns_/Instagram
Beata Tadla
Beata TadlaAKPA
Beata Tadla i Jan Kietliński
Beata Tadla i Jan KietlińskiTRICOLORS/EAST NEWSEast News
Beata Tadla
Beata TadlaKurnikowskiAKPA
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?