Długo się wahała, bo przecież dzisiaj nie trzeba jechać na drugi koniec świata, aby się z kimś spotkać. Wystarczy zadzwonić albo wysłać wiadomość drogą elektroniczną. Ale Grażyna Torbicka nie wyobraża sobie takiego załatwiania spraw!
"Grażyna należy do starej, dobrej szkoły. Oczywiście korzysta z tych wszystkich dobrodziejstw internetowych, ale są sytuacje, kiedy spotkanie oko w oko jest konieczne, aby coś załatwić. Ponadto uważa, że szacunek wobec starszych to absolutna podstawa" - wyjawia w rozmowie z "Rewią" jej znajoma.
Właśnie dlatego dziennikarka już zaplanowała podróż do USA. Jedzie tam ze specjalną misją.
"Marzy mi się zaproszenie Jacka Nicholsona na festiwal Dwa brzegi w Kazimierzu" - wyznaje dziennikarka.
Miała już okazję kilka razy spotkać aktora podczas festiwali, więc wierzy, że potrafi go przekonać.Bardzo jej na tym zależy, bo właśnie w tym roku festiwal świętuje 10-lecie.
Dziennikarka, jako dyrektor artystyczna, dba o dobór repertuaru i zaprasza gości, by zadowolić przybywających na imprezę widzów.
"Fascynujące jest to kreowanie programu od początku do końca, wymyślanie go, szczególnie że dzieje się to w miejscu, gdzie nie ma kina. Wszystko odbywa się pod gołym niebem" - opowiada.
Mąż dziennikarki, znany kardiolog profesor Adam Torbicki (60 l.), chociaż nie jest zaangażowany w tworzenie festiwalu, zawsze towarzyszy żonie.
"Grażynka twierdzi, że Adam zawsze przynosi jej szczęście" - zdradza jej koleżanka.
Dlatego w podróży do Stanów Zjednoczonych także będzie blisko niej.










