Trzeba przyznać, że TVP kończyła 2022 rok z przytupem, choć chyba nie takim, o jakim marzyliby włodarze stacji. Dzięki blisko 3 miliardom dotacji z naszych podatków, publiczny nadawca mógł zaszaleć z organizacją sylwestrowej imprezy.
Nie bez znaczenia było też wsparcie państwowych spółek, które ochoczo dosypywały pieniędzy do imprezy w Zakopanem.
Magnesem przyciągającym widzów miał być występ byłej członkini Spice Girls, ale ta na chwilę przed imprezą wycofała się, gdy dotarły do niej wieści, jak TVP traktuje i przedstawia na swoich antenach osoby LGBT+. Gwiazda, która od lat wspiera mniejszości seksualne, nie mogła przyłożyć ręki do promocji stacji.
Szybko udało się znaleźć zastępstwo w postaci zespołu Black Eyed Peas. Ci spłatali TVP jednak małego psikusa. Na scenę w Zakopanem wyszli bowiem w tęczowych opaskach, by wyrazić swoje wsparcie dla społeczności LGBT+.
Za kulisami Will.i.am podkreślał, że nie oni nie są "Black Eyed PiS".
"Jesteśmy za pokojem, jednością, tolerancją harmonią. Czasami trzeba pojechać tam, gdzie ludzie mają inne spojrzenie, aby ich zainspirować i pokazać im, jak wygląda tolerancja" - tłumaczył gwiazdor swój przyjazd do Polski.
Sylwester Marzeń TVP i afera po występie Black Eyed Peas
Występ amerykańskich gwiazd wywołał jednak w "prawicowym internecie" istną burzę. Na temat występów i opasek wypowiadali się nawet ministrowie!
"Promocja LGBT w #TVP2. WSTYD! To nie #SylwesterMarzeń lecz Sylwester Wynaturzeń" – zżymał się na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Nawet Zbigniew Ziobro postanowił wyrazić swoje oburzenie. Ministra Sprawiedliwości rozsierdziła wiadomość od ludzi z TVP, którzy przekonywali, że akcja z opaskami była... zaplanowana. Ze sceny mówił o tym Tomasz Kammel, a na Twitterze wtórował mu Samuel Pereira.
"Wpadki się zdarzają. Ale jeśli promocja LGBT na sylwestrowym koncercie TVP była zaplanowana przez stację, to ci, którzy uznali to za skandal, mają rację" - dodał Ziobro.
Na to wszystko wkroczył też Janusz Kowalski, który grzmiał o "homopropagandzie" i cytował zmarłego Benedytka XVI. Oczywiście nie zabrakło wezwań do dymisji i sugestii, że gdyby nadal rządził Jacek Kurski, nie doszłoby do czegoś takiego.
Jacek Kurski reaguje na aferę z Sylwestrem Marzeń TVP
Jacek Kurski obecnie przebywa w Stanach, gdzie dostał świetnie płatną fuchę w Banku Światowym. Oczywiście chyba nadal dokładnie śledzi to, co dzieje się w Polsce i samym TVP. Na komentarz w sprawie afery z sylwestrem sobie nie pozwolił, ale "zareagował" w dość wymowny i jednoznaczny sposób.
Kurski zaczął bowiem intensywnie zostawić polubienia pod twitterowymi wpisami kolegów. Zostawił więc m.in. "serduszko" pod wpisem Joanny Lichockiej, która kazała ludziom z Solidarnej Polsce "napić się szampana" i "zaprzestać politycznego lansu".
Były prezes TVP polajkował nawet wpis Tygodnika NIE, w którym kpiono z zapewnień Kammela, że opaski były planowane. Wpis podpisano: "Jasne, jasne", co najwyraźniej rozbawiło Jacka Kurskiego i skłoniło do reakcji.
Spodziewalibyście się, że tęczowe opaski wywołają aż taką aferę?
Zobacz też:
Justyna Steczkowska załamana reakcją fanów. Specjalnie zasłoniła opaskę will.i.am?
Maryla Rodowicz uwielbia Dodę, a co sądzi o Kozidrak? Mocne słowa










