Reklama
Reklama

Izabela Trojanowska nękana przez byłego menadżera? "Czuje się osaczona, boi się"

Choć Izabela Trojanowska (67. l) zakończyła współpracę z menadżerem Marcinem Miazgą (56 l.) już kilka miesięcy temu, były agent wciąż nie daje jej spokoju. Artystka czuje się wręcz prześladowana. Mimo tego, że przez długi czas łączyła ich praca i przyjaźń, wokalistka musiała rozwiązać obowiązująca ich umowę. Co było przyczyną nagłego zerwania kontraktu?

Izabela Trojanowska i Marcin Miazga współpracowali ze sobą kilka lat. Nic nie zapowiadało tego, że ich drogi rozejdą się w taki sposób. W mediach pojawiły się nawet doniesienia o tym, że może łączyć ich coś więcej niż tylko sprawy zawodowe, jednak wokalistka oficjalnie zaprzeczyła plotkom o rzekomym romansie.

Izabela Trojanowska zakończyła współpracę z Marcinem Miazgą

Izabela Trojanowska jest gwiazdą polskiej sceny muzycznej nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. Wykonawczyni hitu "Wszystko czego dziś chcę" jest też bardzo dobrze znana telewidzom - od 1997 roku wciela się w rolę Moniki Ross w telenoweli "Klan", była też jurorką w programie "The Voice of Senior".

Reklama

Jakiś czas temu, z przyczyn od niej niezależnych, artystka była zmuszona zakończyć współpracę z długoletnim menadżerem - Marcinem Miazgą. Wszystko dlatego, że ten zostawił ją samą, zdaną na siebie, w środku trasy koncertowej. Rozgoryczona wokalistka postanowiła w trybie natychmiastowym wypowiedzieć obowiązujący ich kontrakt i przejść pod skrzydła innego innego agenta, Zbigniewa Kubickiego, z którym już wcześniej zdarzało jej się pracować.

Izabela Trojanowska nękana przez byłego menadżera?

To wszystko miało miejsce wiosną ubiegłego roku. Trojanowska uważała sprawę za zamkniętą. Ale wtedy dopiero wszystko się zaczęło - Marcin Miazga miał zacząć nękać wokalistkę telefonami i pojawiać się bez zapowiedzi w miejscach, w których miał szansę spotkać artystkę.

W taki też sposób zjawił się na aktorskich zawodach wędkarskich, w których brała udział gwiazda "Klanu". "Krzyczał, że ją kocha, a ona... trzęsła się z nerwów. Czuła się osaczona, boi się. Uciekała przed nim" - cytuje wypowiedź jednego ze świadków wydarzenia magazyn "Życie na gorąco".

Na tym jednak się nie skończyło, bowiem były menadżer miał też zacząć wydzwaniać do męża Trojanowskiej. Marcin Miazga miał żalić się, że ktoś utrudnia mu kontakty z piosenkarką i próbuje ją od niego "odseparować".

Dlaczego gwiazda postanowiła zakończyć wieloletnią współpracę z agentem? Jej menadżer w pewnym momencie po prostu zniknął i zostawił piosenkarkę bez słowa wyjaśnienia. Sam nie chce tłumaczyć szczegółów tego zdarzenia, informuje tylko, że z powodu zapaści nerwowej trafił na jakiś czas do szpitala, ale po powrocie od razu próbował skontaktować się z byłą współpracowniczką, lecz jak twierdzi - bez skutku.

Według Trojanowskiej sytuacja wyglądała zupełnie inaczej i o tym, że były menadżer ostatnie kilka miesięcy spędził w klinice, dowiedziała się z ... jego profilu na Instagramie. Teraz artystka nie widzi już szans na pojednanie się, jest już bowiem na zupełnie innym etapie życia. Czuje też, że były przyjaciel w wystarczający sposób nadwyrężył jej zaufanie i nie ma zamiaru odnawiać tej znajomości.



Zobacz też:

67-letnia Izabela Trojanowska pokazała zdjęcie sprzed 45 lat! 

Izabela Trojanowska omal nie zginęła. "Nie otworzył się spadochron"

Zawody Wędkarskie Aktorów im. Mariana Łącza. Rafał Brzozowski zajął drugie miejsce

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Izabela Trojanowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy