Ivan Komarenko kilkanaście lat temu zdobył ogromną popularność, gdy z zespołem Ivan i Delfin wypuścili piosenkę "Jej czarne oczy". Hit przyniósł mu ogromną rozpoznawalność, a utwór nucił wówczas niemal każdy.
Kolejne "pięć minut" zyskał dzięki wybuchowi pandemii. Nie da się ukryć, że zdobył miano jednego z najbardziej zagorzałych koronasceptyków w kraju. Komarenko zaangażował się w sprawę całym sobą - nagrywał na ten temat piosenki, uczestniczył w wiecach antyszczepionkowców i nie ustawał w "edukowaniu" na ten temat swoich obserwatorów.
Jego fanów tym bardziej zdziwiło więc to, że pochodzący z Rosji piosenkarz w ogóle nie wypowiedział się początkowo na temat wojny w Ukrainie. Obserwatorzy zaczęli domagać się, by zajął jakieś stanowisko, skoro wcześniej ochoczo komentował bieżące sytuacje na świecie.
Komarenko zabrał głos w sprawie wojny
Celebryta w końcu postanowił przerwać milczenie i wyjawił, że nie może jednoznacznie się wypowiedzieć w tej sprawie, bo ma krewnych zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie.
Moja Matka, brat, siostra i jej mąż mieszkają w Rosji. Rodzona siostra mojej Matki i jej rodzina (moje kuzynostwo) mieszkają koło Chmielnickiego w Ukrainie. Mój 23-letni kuzyn Stiopa (jako mały chłopiec odwiedził mnie w Polsce 2 razy) został zawodowym żołnierzem wojska ukraińskiego i jest w tej chwili w okrążonym Mariupolu. Wszystko znajdziecie w internecie
Ivan skupił się jednak na tym, że nikt nie zainteresował się jego piosenką, którą nagrał sześć lat temu. Rozpaczał, że wówczas próbował zainteresować Polaków konfliktem na wschodzie. Miał to być "antywojenny utwór na rzecz pojednania narodów Ukrainy i Rosji".
Piosenkarz twierdził wręcz, że media cieszą się z bratobójczej wojny. Swój wpis zakończył jednak w zaskakujący sposób, bowiem przypomniał, że do Polski przybywa wielu uchodźców potrzebujących pomocy, ale należy pamiętać, że "wśród mieszkańców Ukrainy nigdy nie było ciemnoskórych".
Internauci błyskawicznie zarzucili mu rasizm, a także to, że nie bardzo interesuje go teraz wojna, a jest "obrażony, bo piosenka o wojnie kilka lat temu nie stała się hitem".
Komarenko apeluje o nie dolewanie "oliwy do ognia"
Teraz Komarenko po raz kolejny postanowiła zabrać głos. Na swoim Instagramie opublikował życzenia z okazji Dnia Kobiet. Wpis opatrzył znalezionym w internecie filmikiem, na którym para rosyjsko-ukraińska pokazuje swoje paszporty, a w tle obejmuje ich mały chłopczyk. Nagranie zostało opatrzone płatkami róż, kosmosem i podobizną Komarenki.
Od 10 dni często widujemy razem flagi ukraińskie i polskie. Obejrzyjcie filmik i pomyślcie przez chwilę o ludziach, którzy mają rodziny zarówno w Rosji, jak i Ukrainie. Dla nich dolewanie oliwy do ognia jest tragedią. Dlatego w tym roku szczególne życzenia kieruję do matek, sióstr i żon na Wchodzie. Oby jak najszybciej zaznały spokoju
Nie da się ukryć, że sytuacja w Ukrainie jest tragiczna. Do mediów co chwilę trafiają wstrząsające obrazy zbombardowanych miast. Trudno znaleźć słowa opisujące barbarzyńskie ataki Rosja na ten niepodległy kraj. Trzeba jednak pamiętać, że przecież wielu Rosjan również potępia wojnę i nie zgadza się z działaniami Putina.
Zobacz też:
Ivan Komarenko w ogniu krytyki po ataku Rosji na Ukrainę! Ludzie oburzeni tym, co się okazało!
Komarenko "zabrał głos" w sprawie wojny. Swój elaborat zakończył rasistowskim bełkotem
Pomagajmy Ukrainie. Ty też możesz pomóc!
Rosja ponownie szykuje się na Kijów. Wywiad: Ściągnęli najbrutalniejsze jednostki










