W poniedziałkowym wydaniu "Wiadomości" scenarzystka została zaatakowana za swój wpis, w którym napisała, że Jarosław Kaczyński "okazał pogardę i całkowity brak zrozumienia uczuć milionów zwykłych Polaków", pojawiając się 10 kwietnia na grobie matki na zamkniętym cmentarzu powązkowskim.
Scenarzystka - zdaniem reportera Marcina Tulickiego - miała powielić fałszywą narrację stacji TVN, jakoby Kaczyński odwiedził tylko grób Jadwigi Kaczyńskiej. (CZYTAJ TUTAJ)
Swoje oburzenie materiałem wyraziła Gildia Scenarzystów Polskich, której szefuje Łepkowska, pisząc, że "Wiadomości" - wbrew intencjom autorki - zrobiły z jej osobistej wypowiedzi fakt polityczny i wykorzystały opis osobistych odczuć do prymitywnej walki politycznej. Co więcej, zaatakowały osobę, która od lat "współtworzy sukces TVP".
Teraz do sprawy odniosła się sama Łepkowska, podkreślając, że rozważa zakończenie współpracy z rządową stacją, która otrzymała ostatnio od rządu 2 mld złotych.
"Myślę, że ktoś, kto robił ten materiał, nawet dokładnie nie sprawdził, jak silne są moje związki z TVP" - mówi Ilona Łepkowska w rozmowie z Onetem.
"(...) Nie bardzo wiem, jak takie rozstanie miałoby wyglądać. W emisji jest akurat 'Stulecie Winnych'. To jedyny serial TVP, nad którym teraz intensywnie pracuję. Mam podpisaną umowę na trzeci sezon jako kierownik literacki tego projektu. Przy czwartym sezonie, o czym już uprzedziłam producenta dużo wcześniej, jeszcze przed epidemią, nie będę pracować. Oni już wiedzą, że rezygnuję. Są pomysły, które pomagałam przygotować. Ale nie są to jeszcze rzeczy złożone. I nie wiem, czy będę miała ochotę pracować nad nimi dalej" - tłumaczy.
Swoich słów o Kaczyńskim nie żałuje. Podkreśla, że przedstawiciele państwa w pierwszej kolejności powinni stosować się do wprowadzonych przez siebie zasad i być przykładem dla obywateli.
