Huczy o konflikcie między Steczkowską i TVP. Kurska zabrała głos
Justyna Steczkowska jest obrażona na TVP, bo nie została zaproszona do udziału w opolskim festiwalu. Na dodatek musiała odkupić od stacji kostiumy, w których wystąpiła z tancerzami w Bazylei. Po stronie wokalistki opowiedziało się już wiele gwiazd, zarzucających TVP ignorancję. Teraz swoje trzy grosze dorzuciła Joanna Kurska.
Justyna Steczkowska w ubiegłą sobotę wywołała burzę w sieci swoim wpisem, w którym poinformowała, że ma załamane serce. Powodem jej smutku miała być TVP. Szybko wyszło na jaw, że chodzi o to, iż gwiazda nie została zaproszona na Festiwal Piosenki w Opolu. Do tej pory praktycznie wszyscy, którzy reprezentowali Polskę w konkursie Eurowizji od razu po powrocie dostawali zaproszenie do Opola. Tak się nie stało w przypadku Steczkowskiej, co tym bardziej zabolało artystkę, gdyż 31 lat temu debiutowała na opolskiej scenie i ma duży sentyment do tej imprezy. Steczkowska pierwszy raz wystąpiła w Opolu podczas XXXI Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w 1994 roku. Wygrała wówczas konkurs debiutantów i otrzymała nagrodę im. Anny Jantar.
Justyna Steczkowska po powrocie z Bazylei, gdzie reprezentowała Polskę i TVP z piosenką "Gaja" była witana jak prawdziwa gwiazda. Mimo że zajęła 14. miejsce w konkursie Eurowizji, to wszyscy zgodnie przyznają, że był to ogromny wizerunkowy sukces artystki oraz TVP. Występ Justyny oglądały tysiące widzów, dzięki czemu publiczny nadawca mógł pochwalić się rekordem oglądalności.
Steczkowska liczyła więc na dalszą współpracę z TVP, a już na pewno na to, że będzie mogła jeszcze raz pokazać swoje show do piosenki "Gaja" w Opolu.
Tak się jednak nie stało. Artystka obiecała w sieci, że już wkrótce napisze szerzej o całej sprawie:
"W sprawie TVP i braku szacunku do pracy całego zespołu - proszę was o chwilę cierpliwości. Zbieram się w sobie, żeby udzielić wywiadu, w którym opowiem, jak zostaliśmy potraktowani. Szczerze i obiektywnie. Ale teraz to, czego naprawdę potrzebuję, to waszego wsparcia, żebym na nowo znalazła w sobie siłę, chęć do pracy i posklejała serce".
Nim jeszcze Steczkowska zdążyła wyjaśnić konflikt z nadawcą publicznym już głos zabrała Joanna Kurska, która przez wiele lat byłą wydawcą w TVP, a jej mąż był szefem stacji. Po tym, jak oboje zostali zwolnieni, nie darzą obecnych pracowników TVP sympatią.
"Nie jestem w ogóle zdziwiona, że TVP tak potraktowała Justynę Steczkowską, czego spodziewać się po Sygucie z MZK (...). Ludzie obudźcie się! To jest banda nieudaczników, którzy o tworzeniu telewizji nie mają pojęcia, nie szanują ludzkiej pracy, artystów, nie mają żadnej wizji" - przyznała w rozmowie ze Światem Gwiazd Joanna Kurska.
Kurska wytyka TVP, że stacja nie dba o ludzi, którym zawdzięcza swój sukces. Zwróciła się też do samej Steczkowskiej i wyraziła swoje wsparcie.
"Poza tym TVP już nikt nie ogląda, to dzięki Justynie Steczkowskiej w czasie Eurowizji ludzie włączyli telewizory, by zobaczyć jej niesamowite show! To dzięki niej i ciężkiej pracy jej Zespołu TVP miała, co pokazywać! I w podziękowaniu za tak godne reprezentowanie Polski nawet nie zaprosić Justyny do Opola? Tacy ludzie jak Sygut czy Oracz nie mogą złamać wielkiego serca Justynie! Go Girl! Nie myśl o nich, nie warto! Jesteś najlepsza!" - dodała.
Zobacz też:
Justyna Steczkowska wściekła na TVP. Poszło o Opole
Afera między Steczkowską a TVP trwa w najlepsze. Nieoczekiwanie głos zabrał Leon Myszkowski