Pobrali się przed dwudziestoma laty. On był 66-letnim dojrzałym mężczyzną, ona 36-letnią kobietą po przejściach, aktorką Teatru Powszechnego. Zawsze imponowali jej starsi faceci z osobowością i intelektem. Z rówieśnikami nie miała wspólnych tematów do rozmów.
"Kiedy się związaliśmy, okazało się, że Zofia Kucówna, wówczas żona Adama, ma raka" - opowiada na łamach "Gali".
To ona była mężczyzną w tym związku - budowała, reperowała i naprawiała. Za bycie żoną znanego reżysera słono zapłaciła. Dzięki niemu jednak poznała wielu znakomitych ludzi, rozwinęła się i zwiedziła świat.
Dziś wspiera chorego męża w walce z depresją. Nie jest lekko. Hanuszkiewicz odizolował się od świata i zamknął w sobie.
"Ludzie się różnie starzeją. Ważne, by mieli w sobie chęć do życia. Andrzej Łapicki ją zyskał, Adam stracił" - mówi aktorka.
Nie ukrywa, że w pewnym momencie życia problemem stały się dla nich także pieniądze, a raczej ich brak. Artyści, którzy w poprzedniej epoce święcili triumfy, dzisiaj żyją za głodowe tantiemy. Ciężar utrzymania spadł więc na nią.
Zamiast narzekać, wzięła się do pracy, "schowała dumę do kieszeni" i zaczęła odwiedzać agencje aktorskie oraz rozsyłać swoje CV. Zagrała m.in. w serialu "Klan", "Na drobre i na złe" oraz na deskach Teatru Rampa.
Pracuje tyle, by utrzymać dom i zapewnić choremu mężowi opiekę.
