Ten rok przynosi Hannie Lis (45 l.) mnóstwo stresów. W lutym jej mama Aleksandra Kedaj doznała wylewu i trafiła do szpitala MSWiA przy ulicy Wołoskiej w Warszawie. Córka czuwała przy niej dzień i noc.
Gdy zagrożenie życia minęło, matkę dziennikarki przewieziono do Centrum Rehabilitacji w Konstancinie.
Hanna mieszka nieopodal, więc dbała o to, by mama miała jak najlepszą opiekę.
Ale to był dopiero początek kłopotów. W kwietniu po maratonie w Holandii zasłabł mąż Hanny Tomasz Lis (49 l.). Kamica nerkowa, na którą cierpi, zatrzymała go w szpitalu w Amsterdamie kilka dni.
- Hania chciała natychmiast lecieć do Tomka, ale odwiódł ją od tego pomysłu - mówi "Na żywo" znajoma rodziny.
Dziennikarz wrócił do kraju i rzucił się w wir pracy. 12 maja znów trafił do szpitala, gdzie niedawno leczona była jego teściowa.
- Przez ostatnie tygodnie Hania była strzępkiem nerwów - zdradza jej znajoma. Poczuła ulgę, gdy tydzień temu jej mama zakończyła rehabilitację i na razie zamieszkała z nią i Tomaszem.
Teraz Hanna musi czuwać nad obojgiem.
Ma nadzieję, że mąż, po ostatnich perturbacjach, zadba o siebie.
Zobacz również:
