Reklama
Reklama

Grzegorz Krychowiak chce wybrnąć z afery premiowej. Tak się teraz tłumaczy...

Grzegorz Krychowiak (32 l.) zabrał głos w sprawie afery związanej z wypłatą premii za udział w Mundialu. Piłkarz polskiej reprezentacji pokusił się o odważną wypowiedź, która nie mogła przejść bez echa. Sportowiec uważa, że pieniądze wypłacone zawodnikom, trafiłyby na cele charytatywne. Dlaczego ani on, ani jego koledzy nie wspominali o tym przed wstrzymaniem wypłat od Mateusza Morawieckiego?

Grzegorz Krychowiak: premia za Mundial w Katarze

Grzegorz Krychowiak do tej pory w milczeniu przyglądał się burzliwym sporom wokół wypłaty premii dla piłkarzy uczestniczących w Mundialu w Katarze. Przypomnijmy, że po ogłoszeniu informacji, że premier Mateusz Morawiecki zamierza nagrodzić polską reprezentację kwotą 50 milionów złotych, społeczeństwo ostro potępiło ten pomysł. 

Choć Polacy z wielkim entuzjazmem śledzili zmagania kadry Czesława Michniewicza i niestrudzenie zagrzewali zespół do boju, nikt nie ma wątpliwości, że wypłata tak zawrotnej sumy w czasach kryzysu nie jest dobrym pomysłem. Warto podkreślić, że piłkarze już teraz zarabiają ogromne pieniądze, a spora część z nich dodatkowo prowadzi własne biznesy i uczestniczy w płatnych kampaniach reklamowych.

Reklama

Najbardziej zadziwia fakt, że w sporze aktywnie bierze udział Robert Lewandowski, który oprócz gry w piłkę, a może nawet przede wszystkim, jest świetnie prosperującym biznesmenem. Posiada własną restaurację i wraz z żoną oferuje cateringi dietetyczne. 

Teraz w dyskusję na temat zasadności wypłaty premii włączył się Grzegorz Krychowiak. Piłkarz polskiej reprezentacji w wywiadzie dla Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl powiedział, co sądzi na temat całego zamieszania.

"Nie mam sobie nic do zarzucenia. (...) Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas" - narzekał pomocnik kadry Czesława Michniewicza.

Choć nigdy wcześniej piłkarze nawet nie przebąkiwali o tym, na co zamierzają przeznaczyć swoje honoraria, Grzegorz Krychowiak zapewnia, że chciał, aby część tych pieniędzy trafiła na cele charytatywne.

"Przecież my o nic się nie prosiliśmy. Nie wyciągaliśmy po nic rąk. To były pieniądze, których nikt od nikogo nie chciał. (...) Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji" - opowiadał Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla meczyki.pl.

Grzegorz Krychowiak chce wybrnąć z afery premiowej

Polska reprezentacja jeszcze tydzień temu zbierała mnóstwo pozytywnych opinii. Widzowie zachwycali się fantastyczną grą drużyny Czesława Michniewicza na Mundialu w Katarze i faktem, że po raz pierwszy od kilku dekad udało się jej awansować do 1/8 finału. Niestety to dobre wrażenie bardzo szybko zatarły kolejne afery. Najpierw wybuchł skandal, gdy wyszło na jaw, że żony i partnerki zawodników nocowały w tym samym hotelu, co oni.

Później atmosferę dodatkowo podgrzała afera premiowa. Grzegorz Krychowiak bardzo chciałby jakoś wybrnąć z tej nieciekawej sytuacji, ale nie jest to łatwe. Piłkarz zapewnia, że nie chciał dodatkowych pieniędzy. Twierdzi, że media przedstawiają polską kadrę w bardzo niekorzystnym świetle - jako ludzi pazernych i zachłannych.

"Trudno. Taka jest prawda. Ja o żadną kasę się nie prosiłem, po nic nie wyciągałem ręki, a robi się z nas chciwych bogaczy" - zapewniał Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla portalu meczyki.pl.

Piłkarz twierdzi, że starsi członkowie kadry przypuszczali, że wypłata premii może obrócić się przeciwko nim i od początku mówili, że nie chcą tych pieniędzy. Było jednak oczywiste, że dla początkujących zawodników wypłata niemal 2 milionów złotych to nie lada gratka, z której nie będą chcieli zrezygnować.

"To były bardzo duże kwoty. Dla niektórych zawodników ogromna różnica. Duży zastrzyk do domowego budżetu. Działają normalne pobudki. Nie jest łatwo to odrzucić. Myślisz, że wąska grupa piłkarzy, która zarabia najwięcej, miałaby wstać i powiedzieć: "Nam ta premia nie robi różnicy. To my będziemy za nią atakowani więc Wy też nic nie dostaniecie"? Musisz znaleźć złoty środek. Ostatecznie nie jesteśmy panami i władcami tej reprezentacji. Musimy podejmować decyzje kolektywnie, a nie na zasadzie, że to liderów dopadnie krytyka - my tych pieniędzy nie chcemy - to wy też musicie się z tą premią pożegnać. Poza tym reprezentacja to nie tylko piłkarze. Dziesiątki ludzi pracują w cieniu dla dobra reprezentacji. Mi by ta premia życia nie zmieniła, ale nie mieliśmy prawa odmawiać im tych pieniędzy, nawet jeżeli były wirtualne" - tłumaczył Grzegorz Krychowiak w rozmowie z dziennikarzem portalu meczyki.pl.

Warto podkreślić, że nigdy nie zostało doprecyzowane, kto dokładnie miałby otrzymać rządową premię. W komunikatach zabrakło informacji o tym, czy do uzyskania wypłaty konieczne było pojawienie się na boisku choćby na parę minut, czy też pieniądze wpłynęłyby na konta wszystkich zawodników - także tych, którzy "grzali ławę". 

Zobacz też:

Agnieszka Gozdyra "przyłapana" po programie. Nie wiedziała, że kamery to rejestrują

Zmarł znany dziennikarz. Jego rodzina wystosowała specjalny apel

Jan Nowicki przed śmiercią złożył byłej żonie nietypową propozycję. Nie chciała nawet słyszeć

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Krychowiak | Mundial 2022 | Katar 2022
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama