Reklama
Reklama

Filip Chajzer i Zygmunt Chajzer: Koszmar podczas programu "Ameryka Express"

To była ciężka próba. Udział Zygmunta Chajzera (64 l.) w programie "Ameryka Express" mógł zakończyć się tragedią!

To była ciężka próba. Udział Zygmunta Chajzera (64 l.) w programie "Ameryka Express" mógł zakończyć się tragedią!

Telewizyjna wyprawa przez Peru i Ekwador nie była beztroską rozrywką z przygodami, a prawdziwą drogą przez mękę. - Chwilami było naprawdę niewesoło... - zdradza nam Zygmunt Chajzer.

Już na początku podróży, w Quito, stolicy Ekwadoru, Chajzer senior poczuł się słabo. W upale, z pokaźnym ekwipunkiem na plecach, uczestnicy musieli wspiąć się na szczyt góry El Panecillo, która ma ponad 3 tys. metrów wysokości.

Filip nie miał z tym problemu. Jego ojciec, w siódmej dekadzie życia, już takiej kondycji nie miał. Ukończył co prawda warszawską Akademię Wychowania Fizycznego i latami trenował siatkówkę, ale wiek robi swoje. Jego organizm nie wytrzymuje już gigantycznego wysiłku w ekstremalnych warunkach.

Reklama

- Kondycja mi siadła, przeceniłem swoje siły - mówi nam Chajzer senior. Telewizyjna kamera pokazywała prezentera ledwo trzymającego się na nogach. Ciężko oddychał, był bliski omdlenia na schodach prowadzących do podnóża figury, znajdującej się na wysokości ponad 3 tysięcy metrów nad poziomem morza.

- Chcesz się zachetać? Po co? Jak nas zdyskwalifikują to trudno, zdrowie jest najważniejsze. Z racji wieku organizm ma prawo się buntować - mówił Filip, nie kryjąc, że bardzo martwi się o serce ojca i skaczące ciśnienie. Na metę wyruszył sam.

Chajzerowie nie zostali zdyskwalifikowani, a immunitet, czyli płynne przejście do trzeciego odcinka, wygrali Lara i Piotr. 

Dziś już wiadomo, że Zygmunt Chajzer wrócił do Polski cały i zdrowy. Podróż z TVN-em nazywa wyprawą życia, ale zastanowi się trzy razy, zanim przyjmie kolejną propozycję.

***

Zobacz więcej materiałów:

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy