Celebrytka zyskała popularność natarczywą reklamą, nadawaną niemal kilka razy podczas emisji jednego (!) bloku reklamowego.
Choć internauci alarmują, że mają już dość krzyków, dziennik "Fakt" dowiedział się, że dziewczyna niestety tak szybko nie zniknie z telewizji.
Sieć, zadowolona z poprzedniej kampanii, przedłużyła bowiem kontrakt reklamowy z Lisewską.
"Z naszych ustaleń wynika, że Ewelina zarobi na nim ok. 600 tysięcy złotych" - czytamy.
"Spot 'Włączmy niskie ceny' był absolutnie wszędzie, a jej akcje dodatkowo wzrosły po udziale w 'Tańcu z gwiazdami'. Nikt nie miał wątpliwości, że zasługuje na przedłużenie umowy i podwyżkę".
Nadchodzące święta zapowiadają się więc pod znakiem "włączania niskich cen". Zresztą już rok temu Lisewska "zepsuła Polakom święta" i krzyczała bez opamiętania przez całą Wigilię, pierwszy i drugi dzień Bożego Narodzenia.
Po fali krytyki sieć elektromarketów zdecydowała się w końcu zmniejszyć jego częstotliwość.
Wielu jednak chwaliło celebrytkę za to, że udało jej się "wylansować świąteczny przebój" i "zarobić na nim dobry sos".
