Ewa Wiśniewska, wybitna aktorka, niezapomniana „Cudzoziemka” i seniorka rodu Kurcewiczów w „Ogniem i mieczem”, która zresztą zapewniła jej Orła za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową, w młodości uchodziła za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Mało kto tak dobrze, jak ona, zdaje sobie sprawę z tego, jak kiepskim pomysłem jest opieranie kariery aktorskiej na urodzie. Właściwie dopiero, gdy osiągnęła wiek dojrzały, zaczęła otrzymywać role na miarę swojego talentu.
Zdaniem Wiśniewskiej, aktorki, które próbują zatrzymać młodość z pomocą chirurgów plastycznych, robią krzywdę sobie i swojej karierze. Jak wyjaśnia w wywiadzie dla Plejady, po serii zabiegów tracą swoje indywidualne rysy i zaczynają wszystkie wyglądać tak samo:
Mają parówki zamiast ust i napuchnięte policzki. Przecież to od razu widać. Albo robią sobie tak białe zęby, że nie da się na nie patrzeć, gdy stoją na scenie. Trzeba mieć świadomość upływu czasu i starzeć się z godnością. Nie wyobrażam sobie, żebym miała udawać dzierlatkę. Ani na scenie, ani w życiu. Uważałabym to za śmieszne i dezawuujące. Ale widzę, że niektóre moje koleżanki nie mają z tym problemu. Poprawiają urodę do tego stopnia, że ich nie poznaję. Kilka razy zdarzyło mi się, że jedna czy druga serdecznie witała się ze mną, a ja nie miałam pojęcia, o co chodzi. Słyszałam: "Ewuniu…", więc na pewno się znałyśmy. To byłą ciężka myślowa przeprawa, żeby domyślić się, kto to jest.
Ewa Wiśniewska jest przeciwniczką operacji plastycznych
Ewa Wiśniewska 25 kwietnia skończy 80 lat. Jak sugeruje, nigdy sobie niczego nie poprawiała, ani nie odmładzała. Jak ujawnia, to według niej strata czasu i pieniędzy:
Uważam, że jeśli aktorka punkt ciężkości w swoim zawodzie kładzie na urodę, to na dzień dobry jest przegrana. Bo przecież ona tejże urody nie utrzyma.
Niestety jeśli chodzi o talent, to Wiśniewska jest równie sceptyczna. Jej zdaniem, wiele młodszych aktorek cierpi na jego niedostatek, co nie przeszkadza im uchodzić za gwiazdy, a nawet nazywać się aktorkami, chociaż, według kryteriów Wiśniewskiej, nimi nie są:
Przede wszystkim nie rozumiem, co oni mówią na scenie, o telewizji już nie wspominając. Szemrzą coś pod nosem. Oczywiście, zdarzają się też zdolne osoby, jak chociażby Kamilla Baar czy Magda Cielecka. Ale, niestety, są rzadkością. Poza tym kiedyś trzeba było zapracować sobie na to, by zostać dostrzeżonym i docenionym. Dziś wystarczy parę razy pokazać się na czerwonym dywanie, zaliczyć jakiś jeden zawodowy wybryk i już jest się gwiazdą. A przecież jeżeli nie skończysz szkoły teatralnej, to jesteś amatorem. I tyle. Chciałabym zobaczyć, jak ktoś z ulicy wchodzi do filharmonii i gra koncert Chopina. Albo do cyrku i występuje na trapezie. To niewykonalne. Natomiast w moim zawodzie stało się to normą. Pojawiają się takie nieszczęścia zawodowe i nie dość, że twierdzą, że potrafią grać, to jeszcze zapisują do ZASP-u, bo czują się aktorami.
Ma rację?
Zobacz też:
Tomasz Kot był ciężko chory. Ciągle upadał i tracił przytomność.
Maffashion powiększyła piersi? Wspomniała o tym na Instagramie
Netflix w tarapatach. Elon Musk wyszydza, a CEO proponuje reklamy






***








