Reklama
Reklama

Ewa Pacuła martwi się o córkę. Nicole Saleta ciągle cierpi, pomoc wciąż potrzebna

Jest w niej spokój i łagodność. Kiedy spotyka się Ewę Pacułę (48 l.), zawsze widzi się ją uśmiechniętą. Trudno uwierzyć, że od kilkunastu lat właściwie każdy jej dzień jest swoistą walką. I ona, i jej córka Nicole walczą o najwyższą stawkę - o życie.

Zaczęło się niespodziewanie. Nicole (25 l.) mała 11 lat, gdy okazało się, że cierpi na niewydolność nerek. Choroba była na tyle poważna, że konieczny był przeszczep. W 2007 r. właściwie cała Polska żyła operacją Nicole. Dawcą nerki był jej tata, znany sportowiec Przemysław Saleta. Dziś, niestety, widują się rzadziej, niżby pragnęła tego córka.

Niestety, po 5 latach, okazało się, że konieczna jest kolejna operacja. Druga szansa na normalne życie pojawiła się w 2018 r. Początkowa radość zamieniła się w rozpacz. Bowiem organizm Nicole odrzucił organ niemal natychmiast i zdiagnozowano u niej wadę genetyczną. 

Reklama

Teraz stanęła przed poszukiwaniem kolejnego dawcy, a jeśli taki się znajdzie, to lek, który będzie musiała przyjmować, kosztuje 2,5 mln złotych. Rocznie! 

Jak się czuje rodzic, który widzi, jak cierpi jego ukochane dziecko? I właściwie jest bezsilny wobec tego, co przyniósł los? Jedyne co może zrobić, to wierzyć, że się uda, i za wszelką cenę żyć normalnie, jak tylko jest to możliwe. I właśnie tak działają Ewa Pacuła i jej córka. 

Oprócz Nicole, Ewa jest mamą jeszcze dwóch córek: Zuzi (9 l.) i Poli (6 l.). Młodsze siostry też już wiedzą, że Nicole zmaga się z ciężką chorobą i wydaje się, że rozumieją powagę sytuacji. A Nicole, na przekór chorobie, żyje jak każda młoda kobieta w jej wieku. Nie boi się eksperymentów z wyglądem i trzeba przyznać, że jej różnokolorowe włosy, w zależności od kaprysu, robią wrażenie. Realizuje też swoje pomysły, studiuje. 

- Zrobiłam licencjat z japonistyki, a na studia magisterskie wybrałam media i kulturę cyfrową. Uwielbiam artystyczny makijaż, zrobiłam nawet kurs, i grę na gitarze - mówiła w "Vivie!". 

Spełnia marzenia. Jak chociażby te podróżnicze. Jej miłością, niezmienną i wielką, jest Japonia. Pojechała do kraju Kwitnącej Wiśni... - Wykupiłam 5 bagaży, bo potrzebowałyśmy zabrać 100 litrów płynów do dializy. 

Udało się, bo Nika napisała do Ministerstwa Zdrowia Japonii z prośbą o zgodę na wwiezienie takiej ilości - opowiadała pani Ewa ("Viva!"). - Nika jest siłaczką. Zawsze, od dziecka, trzyma fason! 

***
Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Pacuła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy