Reklama
Reklama

Ewa Kuklińska dwukrotnie związała się z żonatym facetem. Finał był tragiczny

Ewa Kuklińska - aktorka, piosenkarka i tancerka, której popularność przyniosła rola Zeni w filmie "Hallo Szpicbródka czyli ostatni występ króla kasiarzy" - nigdy nie miała zdiagnozowanej depresji, ale zdarzały się jej stany długotrwałego smutku i poczucia beznadziei. Na skraju obłędu znalazła się kilka razy z powodu... mężczyzn. "Źle lokowałam uczucia i słono za to płaciłam" - twierdzi.

W tym roku mija czterdzieści pięć lat od debiutu Ewy Kuklińskiej w zrealizowanym na zlecenie TVP widowisku "Bardzo dobry wieczór".

"Byłam pierwszą śpiewającą tancerką w kraju. Jednak okres mojej największej przydatności do zawodu i najlepszej formy przypadł na czas, kiedy nie było dla mnie dobrych propozycji. Oczekując wspaniałych ról, zapadłam się wiekowo..." - wyznała w rozmowie z "Galą".

Emerytowana gwiazda warszawskiego Teatru Syrena - choć ma już ponad siedemdziesiąt lat - wciąż jest aktywna zawodowo i cieszy się znakomitą formą.

Reklama

"Udało mi się uniknąć poważniejszych schorzeń, dbam o siebie, mam satysfakcję z zawodu. Żałuję tylko, że nie spotkałam swojego księcia z bajki i że nie dane mi było zostać matką" - wyznała kilka lat temu Dorocie Wellman.

Ewa Kuklińska próbowała się zabić. Przyciągała niewłaściwych mężczyzn, którzy ją krzywdzili...

Ewa Kuklińska trzykrotnie wychodziła za mąż. Miała zaledwie dwadzieścia lat, gdy straciła głowę dla - jak go wspomina - szalenie przystojnego architekta z Paryża, który już... miał żonę. Kiedy podczas podróży poślubnej odkryła, że poślubiła bigamistę, chciała odebrać sobie życie.

"Wzięłam jakieś ruskie proszki na sen. Obudziłam się w szpitalu... Reanimowano mnie przez całą noc. Przez parę dni przeleżałam twarzą do ściany, nie odzywając się ani słowem do nikogo" - wspominała na łamach "Imperium Kobiet".

Pierwsze małżeństwo Ewy Kuklińskiej zostało unieważnione. Aktorka zapłaciła za nie załamaniem nerwowym. Złamane serce próbowała leczyć u boku żonatego mężczyzny, który też złamał jej serce, emigrując z kraju tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Miała do niego dołączyć, ale - zamiast niej - ściągnął do siebie żonę...

Przyjaciele poznali wtedy Ewę Kuklińską z zamożnym profesorem ekonomii, a on od razu zaproponował jej ślub. Uznała, że skoro nie może być z mężczyzną, którego kocha, to zwiąże się z człowiekiem, którego szanuje za inteligencję.

Drugi mąż doprowadził ją niemal do obłędu, bo okazał się damskim bokserem.

"On mnie po prostu bił, więc się z nim rozwiodłam" - opowiadała w wywiadzie dla "Imperium Kobiet".  

Wkrótce po rozwodzie Ewa Kuklińska poznała uroczego Holendra i... znów wyszła za mąż. Okazało się, że "uroczy szaławiła", jak go postrzegała na początku znajomości, jest alkoholikiem gotowym zabić za butelkę wódki.

"Ten człowiek mnie sobie upolował. Przepijał wszystko, co zarobiłam. Chciał mnie zabić! Nie spałam, bojąc się o życie. W końcu zmobilizowałam wszystkie siły i wypchnęłam go za drzwi. Więcej go nie widziałam. Rozwiodłam się z nim per procura i tak zakończyły się moje małżeństwa" - wspominała w "Gali".

Ewa Kuklińska nie zagrzała miejsca w ramionach Tomasza Stockingera. "Daję się ponieść związkom kulawym"

Kiedy do Polski wrócił ukochany Ewy Kuklińskiej sprzed lat, po raz drugi otworzyła przed nim serce i wpuściła go do swojego życia. Dopiero gdy się rozstali - to jej słowa - "po dwunastu latach podziemia i konspiracji", wyszło na jaw, że jej partnerem był znany aktor. Z Tomaszem Stockingerem wciąż się przyjaźni. Choć nie było im pisane iść razem przez życie, tworzą znakomity duet... estradowy.

"Daję się ponieść związkom kulawym. Cierpliwie je aranżuję, aż dochodzę do wniosku, że dalej nie mogę zrobić nic. Przyciągam niewłaściwych mężczyzn" - zwierzyła się aktorka Annie Morawskiej na kartach książki "Twarze depresji".

Ewa Kuklińska nie kryje, że przez mężczyzn, z którymi była związana, doskonale wie, czym są długotrwałe stany obniżonego nastroju, myśli samobójcze, załamanie nerwowe, dyskomfort psychiczny, smutek i poczucie beznadziei.

Ewa Kuklińska o macierzyństwie: nie mogła być mamą...

Największym niespełnionym marzeniem Ewy Kuklińskiej jest posiadanie dziecka. Aktorka mówi, że dziecko to bardzo czuły punkt w jej życiu...

"Bo ja nie mogę być mamą. Nie wyszło mi macierzyństwo, mimo bardzo wielu starań i zabiegów. Kiedy byłam młoda, było mi na rękę, że nie ma konsekwencji młodzieńczego rozbuchania. Potem zaczęłam wyczekiwać, wyglądać. Robiłam dziesiątki badań. Miewałam nawet momenty ciąży urojonej. Chciałam mieć co najmniej dwoje dzieci" - wyznała w rozmowie z Dorotą Wellman.

"Poroniłam. Miałam krwotok. Gdyby nie zoperowali mnie jeszcze tej samej nocy, pewnie bym nie żyła" - powiedziała "Gali".

Aktorka wiele razy myślała o adopcji, ale nie mogła ze względów formalnych adoptować dziecka. "Żaden sąd by mi go nie przyznał, bo jestem samotna. Nie miałam też stuprocentowej pewności, czy potrafiłabym tak kochać obce dziecko jak moje własne" - tłumaczyła w wywiadzie dla "Gali".

Już nie pamięta, jak to jest.. być z kimś

Dziś Ewa Kuklińska jest sama i, choć bywa, że czuje się pokrzywdzona przez los, umie delektować się samotnością.

"Nauczyłam się poruszać w moim samotniczym życiu. Już nie pamiętam, jak to jest być z kimś na co dzień" - twierdzi.

Zobacz też:

Ewa Kuklińska: mama to jedyna osoba, którą mam

Tomasz Stockinger wspomina Kotulankę: na zawsze pozostanie smutek...

Wojna o fortunę po Krawczyku. Szczegóły sądowej batalii

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Kuklińska | Tomasz Stockinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy