Ta pierwsza i jedyna w Polsce klinika neurorehabilitacyjna dla dzieci po ciężkich urazach mózgu powstała przy Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu dzięki staraniom fundacji Ewy Błaszczyk Akogo?
Przez rok udało się wybudzić tam ze śpiączki aż dziewięcioro dzieci!
- W takich chwilach czuję, że to, co zrobiliśmy, ma sens. I że ludzie, którzy nam zaufali, mogą się o tym przekonać - mówi aktorka.
- Fakt, że dzieci się budzą, to namacalny dowód na to, że program leczenia jest właściwy. Stan następnych dzieci też się poprawia i myślę, że tych radosnych chwil będzie więcej. Nic nie przebije łez szczęścia w oczach rodziców, kiedy dziecko ma darowane życie. A to drugie życie jest jakby dużo więcej warte od pierwszego...
Dziś te słowa, niosące nadzieję małym pacjentom oraz ich bliskim, poddano w wątpliwość jedną urzędniczą decyzją. Kilka dni temu okazało się, że Mazowiecki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który wcześniej przyznał klinice środki na działalność na następne 3 lata, unieważnił konkurs!
Oznacza to, że pieniędzy na działalność szpitala starczy zaledwie do końca roku...
- Ośrodek zapowiada, że będzie leczyć pacjentów aż do wyczerpania środków - oświadczyła dyrekcja Budzika. Co potem? Nie wiadomo. Ale Ewa Błaszczyk nigdy nie składa broni. Jest bardzo twarda. Pokazała to po raz pierwszy 13 lat temu, kiedy zmarł jej mąż Jacek Janczarski (†55).
Satyryk osierocił dwie córki, bliźniaczki Olę i Manię. Sto dni później 6-letnia wówczas Ola zakrztusiła się tabletką. Doszło do obrzęku płuc i mózgu. Dziewczynka zapadła w śpiączkę, w której jest do dzisiaj... Ola Janczarska nie jest jednak pacjentką Budzika.
- Od dawna jest poza medyczną szansą - przyznaje aktorka. - Jest w domu. Klinika jest dla osób objętych programem. Czy będzie on dalej realizowany, a mali pacjenci nadal wybudzani ze śpiączki?
Zobacz również:
