Emocje przed Euro 2002, przełożonym na ten rok z powodu pandemii, były wśród Polaków wyjątkowo silne, zwłaszcza po udanym występie „orłów Nawałki” przed pięcioma laty. Niestety, już podczas meczu otwarcia ze Słowacją, uważaną na jedna z najsłabszych drużyn turnieju, stało się jasne, że polska reprezentacja największe zagrożenie stanowi sama dla siebie. Wynik 2:1 zawierający samobójczą bramkę Wojciecha Szczęsnego w 18. minucie, tylko potwierdził tę opinię.
Żona polskiego bramkarza, Marina Łuczenko-Szczęsna próbowała nadrabiać miną i zamieściła na Instagramie wpis utrzymany w tradycyjnym stylu „Polacy, nic się nie stało”:
Jestem dumna z naszej drużyny. Walczyli i dali z siebie wszystko. Emocje były olbrzymie! Jestem dumna z mojego kochanego męża. Dla nas zawsze jest wygrany, cokolwiek się nie dzieje na boisku. Wiem, jak ciężko pracuje i ile kosztuje to go wyrzeczeń. Zawsze stara się z całych sił godnie reprezentować nasz kraj. Nie rozumiem tych, którzy piszą te okropne rzeczy. Tak chcecie dodać otuchy naszym reprezentantom do dalszej gry? Nie poddajemy się…
Jednak ani ona, ani Wojtek nie są zapewne w radosnych nastrojach. Nie jest tajemnicą, że wielkie turnieje, takie, jak Euro, przyciągają uwagę nie tylko kibiców, lecz także selekcjonerów z całego świata i szefów klubów piłkarskich. Piłkarzom zależy na tym, by wypaść jak najlepiej nie tylko ze względu na zaszczyt, jakim jest występ w barwach narodowych, lecz także w nadziei na ewentualne intratne oferty.
Brytyjskie media bezlitosne wobec Szczęsnego
Szczęsny od dłuższego czasu doświadcza niechęci ze strony kibiców i szefów klubu Juventus, z którym ma podpisany kontrakt do 2024 roku. Włoska prasa regularnie przypomina mu, że w miniony sezonie w 35 meczach puścił 35 goli, a władze klubu chciałyby go zastąpić 22-letnim Gianluigim Donnarummą.
Niestety, Borussia Dortmund, którą Juventus próbował zainteresować Szczęsnym, nie podjęła negocjacji. Natomiast ostrożne zainteresowanie wyraził angielski Everton z Liverpoolu. I właśnie w brytyjskich mediach niefortunna interwencja polskiego bramkarza, zakończona golem samobójczym, wywołała największe, oczywiście, poza Polską, zainteresowanie.
Z perspektywy Szczęsnego to najgorsze miejsce, gdzie jego błąd mógłby być komentowany…Bo właśnie w kategoriach błędu i to naprawdę zupełnie podstawowego, rozpatrywana jest interwencja Wojtka. Jak ocenił były zawodnik kadry Holandii, Nigel de Jong w brytyjskiej telewizji ITV:
Szczęsny musi zachowywać się lepiej w takiej sytuacji, nie ma prawa wpuścić takiego strzału po krótkim rogu. Na to zawsze uczulają trenerzy.
Miejmy nadzieję, że nikt z Evertonu nie oglądał tego programu...



***








