Małgorzata Rozenek dała się ponieść piłkarskim emocjom i z wypiekami na twarzy śledziła poczynania naszych piłkarzy.
W meczu Polska-Szwecja uwagę żony Majdana zwrócił jednak przede wszystkim bramkarz Szwecji.Komentatorka Rozenek nie była oczywiście zachwycona pierwszą strzeloną nam bramką i to już w 81. sekundzie.
Szwedzi wykorzystali niezdecydowanie polskiej defensywy i poważny błąd Kamila Jóźwiaka. Nasz zawodnik nie trafił w piłkę w polu karnym, stwarzając idealną sytuację dla rywali. Forsberg wykończył akcję i strzelił w długi róg.
To sprawiło, że Małgonia od razu miała popsuty humor, jak zapewne większość polskich widzów.
"Ja nie będę koloryzować, jak jest. Czy wyście widzieli tą poprzeczkę? Wszystko można o tym meczu powiedzieć, ale na pewno nie, że to są emocje jak na grzybach. W życiu nie widziałam czegoś takiego. Takie okazje" - emocjonowała się Rozenek.
Małgorzata przyznała, że nie spodziewała się, że akcja tak szybko się zacznie...
"Podziwiałam mojego męża w TVN 24 i zanim zdążyłam przełączyć, a tu już 1:0 dla Szwecji" - dodała z żalem.
Uwagę celebrytki przykuł jednak przede wszystkim szwedzki bramkarz, którego wielkość zrobiła na niej ogromne wrażenie
"To jest kosmos, jakiego Szwedzi mają bramkarza. On jest po prostu wielki, wyższy niż ta bramka. To jakie my mamy szanse?" - lamentowała Małgonia.
Ekspertka doceniła jednak także grę Polaków.
"Chłopaki też dobrze grają. Starają się. Tam tych żółtych jest tyle w polu karnym, że nie ma się gdzie wcisnąć. Liczę, że to się dobrze rozwiąże, bo mam wrażenie, że zdominowaliśmy Szwedów" - oceniła fachowym okiem.
Niestety doping Małgoni nie pomógł, to koniec mistrzostw Europy dla reprezentacji Polski. Szwedzi wygrali 3-2 po bramkach Emila Forsberga oraz Viktora Claessona i zasłużenie zajęli pierwsze miejsce w grupie E. Polacy zajęli ostatnie...
***
