Wokalistka nie do końca wierzy w pandemię i istnienie koronawirusa. Twierdzi, że jeśli ktoś zmusi ją do zaszczepienia się, ucieknie z kraju. Na razie w tej kwestii nic się nie zmienia.
Uważa, że pandemia to tylko "moment zatrzymania i refleksji", który został nam zesłany z niebios i podarowany, by ludzkość oprzytomniała i przestała gonić za mamoną i dobrami materialnymi.
Podczas jednego ze swoich wystąpień w mediach społecznościowych stwierdziła, że "pracuje dla Boga, a nie dla łajzy rogatej i jego korporacji".
Przez cały okres pandemii nie widywała się z matką i ojczymem. Spotkała się z nią niedawno po słynnym koncercie poświęconym Krzysztofowi Krawczykowi, gdzie zjawiskowo zaśpiewała przebój "Trudno tak...".
Edi nie bała i nie boi się koronawirusa, ale Grażyna i Zdzisław Jasikowie byli ostrożni. Są w wieku, w jakim muszą na siebie uważać, tym bardziej że zmagają się z rozmaitymi dolegliwościami. Edyta nie chciała ich narażać, odwiedziła dopiero teraz, gdy są już zaszczepieni - mówi "Na Żywo" osoba współpracująca z gwiazdą.

Kotleciki i naleśniki z Grabówki
Tygodnik "Na Żywo" relacjonuje, jak wyglądało spotkanie Edyty z bliskimi. Piosenkarka była ponoć tak stęskniona, że rzuciła się mamie na szyję "jak mała dziewczynka".
Czekała na nią prawdziwa kulinarna uczta przygotowana przez panią Grażynę. Choć Edyta stroni od mięsa, nie odmówiła sobie kotlecików mielonych, które niemal natychmiast przeniosły ją do czasów dzieciństwa.
Później na stół wjechały słynne opolskie naleśniki z Grabówki i pieczywo z piekarni u Kobyłkiewicza.
Zrozumiała błąd
Wokalistka docenia te chwile jak nigdy wcześniej. Przez osiem lat nie utrzymywała z mamą żadnego kontaktu. Miała żal, że rodzicielka chowała głowę w piasek, gdy molestował ją znajomy ojczyma.
Sytuację zaognił jeszcze konflikt z byłym mężem Dariuszem Krupą, w którym pani Grażyna stanęła po stronie zięcia. Przez wiele lat wokalistka nie potrafiła wybaczyć. Dzięki mediacji młodszej siostry zdała sobie jednak sprawę, że czas płynie nieubłaganie i szkoda marnować go na niepotrzebne spory. W kontaktach z mamą postanowiła kierować się wyłącznie sercem.
Gdy zrozumiała swój błąd, obiecała sobie, że już nigdy nie odwróci się od najbliższych. Podczas ostatniego spotkania zaproponowała mamie, by zamiast do sanatorium, które miała w planach, przyjechała do niej w góry - dodaje informator.










