Dorota Warakomska pracowała w TVP przez 15 lat.
"Przez ten czas, pracując na różnych stanowiskach, nabyłam wiedzę, która pozwalałaby mi efektywnie pracować dla tej firmy. Stanowisko zastępcy kierownika redakcji informacyjnej, jakie mi zaproponowano, byłoby czymś w rodzaju przechowalni. Nie jestem zainteresowana przeczekiwaniem, czekaniem na moment aż moje umiejętności zostaną dostrzeżone" - powiedziała "Wirtualnym Mediom" w maju 2006 roku, wkrótce po tym, jak Bronisław Wildstein odwołał ją ze stanowiska wicedyrektora Jedynki, a ona zdecydowała się odejść z pracy w telewizji.
Lojalność polityczna
Dorota Warakomska była na przełomie XX i XXI wieku jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce.
Po tym, jak po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przez cztery lata pracowała jako stała korespondentka TVP, została najpierw gospodynią głównych wydań "Panoramy", potem szefową "Wiadomości", a w końcu zastępcą dyrektora Programu 1 do spraw informacji i publicystyki, wydawało się, że jej pozycja w telewizji jest nie do ruszenia. A jednak...
"Był rok 2006, pierwszy rząd PiS-u. Nowy prezes, Bronisław Wildstein, (...) powiedział mi wprost, że potrzebuje na moim miejscu lojalnej wobec siebie osoby. Nie mogłam zostać w firmie, nie podzielałam jego wizji telewizji publicznej. Wyrwano mi serce... Odeszłam z telewizji zmuszona przez okoliczności"
Aż dwa lata zajęło Dorocie Warakomskiej przyzwyczajenie się do myśli, że o jej losach w TVP zdecydowały nie umiejętności, ale... lojalność polityczna. Do dziś nie może się z tym pogodzić.

Życie po telewizji
Po odejściu z telewizji dziennikarka przez wiele miesięcy szukała swojego nowego miejsca na ziemi.
"Próbowałam udawać, że nic się nie stało. Jak spotykałam na ulicy osoby z firmy, to mówiłam, że u mnie cudownie. A faktem jest, że się zwinęłam, schowałam, zamknęłam w swoim świecie. Nie pamiętam, ile siedziałam w swoim schronie, czy to było kilka, czy kilkanaście tygodni"
Dorota Warakomska wciąż pamięta, jak straszna była dla niej... cisza. Nagle bowiem jej telefon przestał dzwonić, nikt nic od niej nie chciał, a ludzie, których uważała za swoich przyjaciół, zaczęli jej unikać.
"Wtedy zrozumiałam, że wiele osób przyjaźniło się ze mną dla mojego stanowiska i dla mojej pracy"
Była szefowa "Wiadomości" doskonale pamięta, że współpracownicy nazywali ją "Cyborgiem", a stażyści na sam dźwięk jej głosu stawali na baczność, bo była bardzo wymagająca.
Od cyborga do... feministki
Na pytanie, jak z "Cyborga" stała się feministką (w 2011 roku została rzeczniczką prasową Kongresu Kobiet, a dwa lata później prezeską Stowarzyszenia Kongresu Kobiet), Dorota Warakomska odpowiada, że najpierw musiała zrozumieć, iż istnieje życie poza telewizją, a potem po prostu zaczęła spotykać się z kobietami.
Na pierwszy Kongres Kobiet zaprosiła ją Henryka Bochniarz. Siedziała na widowni, a kiedy ktoś krzyknął, by wszystkie feministki wstały, odruchowo poderwała się z miejsca.
"To, co mówiły uczestniczki kongresu na scenie, otworzyło mi oczy na wiele rzeczy. Zaczęłam żałować, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego, dlaczego kobietom jest trudniej... Kiedy pracowałam w telewizji, miałam wpływ i mogłam zrobić dużo więcej, żeby wspierać kobiety" - powiedziała niedawno "Gazecie Wyborczej", wspominając moment, kiedy zdecydowała się poświęcić pracy na rzecz kobiet.

Podróż dookoła świata i studia
Kilka lat po rozstaniu z TVP Dorota Warakomska zapisała się na kurs fotografii i - uzbrojona w aparat fotograficzny - pojechała w podróż dookoła świata. Potem poleciała do Stanów Zjednoczonych, by przejechać samochodem całą kultową Road 66 (napisała później książkę o Ameryce "Droga 66").
Po odejściu z telewizji dziennikarka skończyła też studia (kierunek: psychologia zwierząt) oraz podyplomowe studia psychologii społecznej.
W 2017 roku Dorota Warakomska zaczęła prowadzić Poranki w Tok FM. Kiedy jednak w 2018 roku dziennikarka publicznie - jako prezes Kongresu Kobiet - udzieliła w wyborach samorządowych poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu, stacja zawiesiła współpracę z nią.
"Żegnam się z rozgłośnią Radio Tok FM, decyzją szefostwa Radia. Nie chcę przyczyniać się do ataków na medium, w którego niezależność i misyjność wciąż chcę wierzyć, a więc nasze drogi się rozchodzą"
Tak dziś żyje Dorota Warakomska

Dziś Dorota Warakomska znów prowadzi Poranki w Tok FM, pisze teksty dla "Wysokich Obcasów", prowadzi webinaria dla kobiet, kieruje własną firmą (jest właścicielką agencji informacyjnej). Nie żałuje, że 15 lat temu musiała pożegnać się z telewizją, bo gdyby została w TVP...
"Nie poznałabym tysięcy kobiet z całej Polski, pełnych energii, pomysłów. Nie rozwinęłabym się, nie zmieniła"
Dorota Warakomska nie kryje, że gdy dzisiaj widzi, co dzieje się z firmą, z którą była kiedyś związana i bardzo zżyta, czuje... ból.
"TVP wróciła do czasów komuny. W tej chwili jedyną opcją jest po prostu zaoranie wszystkiego, zlikwidowanie tej firmy i stworzenie zupełnie nowej jednostki, która nie będzie obciążona grzechami, które są już tak potężne, że nie da się ich rozgrzeszyć"
Zobacz również:

***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








