Kilka miesięcy temu Rabczewska zaskoczyła chyba wszystkich, gdy potwierdziła, że jej małżeństwo z Emilem Stępniem do już przeszłość. Choć jeszcze chwilę przed tym ogłoszeniem zapewniała media, że wszystko jest w porządku i nadal się kochają, prawda okazała się zgoła inna.
"Złożyłam pozew o rozwód. Decyzja była długo przepracowana, przemyślana i jest ostateczna" - napisała na swoim Instagramie kilka miesięcy temu.
Gwiazda (zobacz nowy klip!) zapewniła, że rozstali się w zgodzie i nie ma mowy o publicznym praniu brudów. Jednak ostatnio "Na Żywo" donosiło, że zachowanie Emila przeczy jej zapewnieniom.
"Emil zachowuje się tak, jakby nie chciał dać piosenkarce wolności. Dopiero kilka dni temu, po sześciu miesiącach od złożenia przez nią pozwu w sądzie, udało mu się go odebrać.(...) Trudno jednak nie zauważyć rażącej opieszałości z jego strony. Może to próba sił, a może zwykła złośliwość, która ma uprzykrzyć życie Dodzie?" - mogliśmy wyczytać w tygodniku.
Doda tak szybko się nie uwolni od męża
Teraz okazuje się, że opieszałość Emila sprawiła, że Rabczewska jeszcze długo poczeka na rozwód. Sądy są bowiem zawalone robotą, co potwierdza jeden z tabloidów, który próbował dowiedzieć się, kiedy może odbyć się pierwsza rozprawa.
"Tej sprawie nie został jeszcze nadany termin rozprawy. Patrząc na to, że teraz sąd w Warszawie rejestruje rozprawy na przyszły rok, są nikłe szanse, że jeszcze w 2021 roku Doda i Emil spotkają się na rozprawie rozwodowej. Prawdopodobna data to pierwszy kwartał 2022 roku" - zdradza informator "Faktu".
Cóż, te wieści chyba nie ucieszą Dody, która zapewne chciałaby mieć już to wszystko za sobą. Mamy tylko nadzieję, że nie pobije rekordu Maryli Rodowicz (sprawdź!), która z mężem rozwodziła się kilka lat!
***
Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie!
