Daria w rozmowie z Pomponikiem opowiedziała o tym, jak odczuwa skutki galopującej inflacji. Okazuje się, że gwiazda jest zszokowana cenami za każdym razem, nawet gdy idzie po kilka produktów do zwykłego sklepu osiedlowego.
"Masakra, idę do sklepu po dwie rzeczy, a pięć dych trzeba wyciągnąć! Ostatnio poszłam sobie do Żabki, kupiłam sobie kawę, jakieś gumy do żucia i płatki ryżowe... Mówię: Sześć dych? Tak się rozglądam, wciąż nie mam co jeść. Jest to przykre i przytłaczające dla nas wszystkich" - przyznała.
Daria ma sposób na oszczędzanie w dobie inflacji
Artystka zauważyła, że żyjemy w bardzo niepewnych czasach. Dopóki ma możliwość grania koncertów to źródło zarobku jest zapewnione, ale wszystko może zmienić się momentalnie, podobnie jak podczas pandemii, kiedy branża rozrywkowa praktycznie stanęła w miejscu.
To jest taki moment, aby się zastanowić jak wydajemy pieniądze i może jakoś oszczędzać. Nie wiadomo jaki nas czasy czekają. Póki się gra koncerty jest super, idzie wspaniale, ale nie wiadomo czego się spodziewać
Daria zarekomendowała fanom minimalizm w kwestii mody. Gdy było dużo koncertów, Daria wydała mnóstwo pieniędzy na różnorodną garderobę. Stwierdziła też, że nie wszędzie trzeba jeździć samochodem.
Można skorzystać przecież z komunikacji miejskiej i ludzie nie powinni się z tego powodu wstydzić.
"Ja na przykład masę ciuchów ciągle kupuję i pożyczam. Osoby w mediach powinny promować ubieranie się kilka razy w to samo. (...) Ja zjeździłam cały Londyn i uwielbiam ciucholandy, są tam najbardziej ciekawe ubrania" - wyjaśniła, wskazując na swoją sukienkę, przerobioną przez projektantkę właśnie z materiału z lumpeksu.
Ja w ogóle się tego nie wstydzę, jestem wręcz dumna, bo najważniejsze jest nie to co nosisz, ale jak to nosisz
Posłuchajcie całej naszej rozmowy poniżej:
Zobacz też:
Kayah podeszła do Darii tuż przed wejściem na scenę w Sopocie. Niesamowite, co jej powiedziała!
Martyna Wojciechowska odczuwa skutki szalejącej inflacji. "Podróże zejdą na dalszy plan"
Monika Richardson ma rozwiązanie na szalejącą inflację. "Stoimy na skraju wielkiej katastrofy"










