Reklama
Reklama

Danuta i Lech Wałęsa: W ich małżeństwie nie dzieje się najlepiej! Tak były prezydent potraktował żonę!

Danuta Wałęsa od początku nie miała łatwo. Urodziła się w małej wsi pod Węgrowem na Mazowszu jako druga z dziewięciorga dzieci. 

Jej dzieciństwo naznaczone jest ciężką pracą na roli, harowała od rana do nocy. Rodzice i dzieci mieszkali w jednej izbie, lecz mimo tej pozornej bliskości, nie mogła liczyć na uwagę ze strony mamy i taty. 

"Wiadomo, że nie poświęcali czasu, z góry to można powiedzieć. Ale nie miałam potrzeby, żeby oni mnie zauważali. Ja od małego marzyłam, żeby tam nie być. Byłam bardzo zakompleksioną dziewczynką" - opowiadała swego czasu Agacie Młynarskiej w programie "Jaka ona jest". 

Reklama

W 1968 roku, gdy tylko nadarzyła się sposobność, spakowała swoje rzeczy i przeprowadziła się do Gdańska. 

Po latach oceniła ten krok jako bardzo odważny. 

"To był cud, że ja się odważyłam w ogóle przyjechać. Chciałam wziąć życie w swoje ręce, wzięłam w ręce tę swoją kruchą osóbkę i chciałam iść do przodu, chciałam coś osiągnąć" - powiedziała. Ciotka, u której mieszkała, pomogła jej znaleźć pracę. 

I tak zatrudniła się w znajdującej się nieopodal Stoczni Gdańskiej kwiaciarni. To właśnie tam poznała swojego późniejszego męża, Lecha Wałęsę. 

Przyszedł do jej kiosku wcale nie po kwiaty, ale aby... rozmienić pieniądze. 

"Nie przywiązywał wagi do pięknych kwiatów. Myślę, że nie reagował też na piękne kobiety" - stwierdziła Wałęsowa i dodała: "Miał zawsze kobiety. Jedną zostawiał, drugą spotykał".  

Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, uczucie rodziło się stopniowo. 

Lech urzekł Danutę swoim sposobem bycia. Podobało jej się to, że nie potrafiła go całkiem rozszyfrować. 

"Był taki tajemniczy, nie do końca odczytany, nie można było go poznać" - wyjawiła. 

Po niespełna roku byli już małżeństwem. 

Niestety, życie u boku Lecha Wałęsy nie spełniało jej oczekiwań. Ona była całkowicie poświęcona rodzinie, a jej mąż pracy. Nie tak to miało wyglądać. 

"Chciałam, żeby był bliżej mnie, żeby mi okazywał, że jest ze mną" - zdradziła.  

Małżonek był w stosunku do niej niezwykle krytyczny. Kiedy pojechała w jego imieniu odebrać nagrodę Nobla, surowo ocenił jej wystąpienie. 

A było ono dla niej ważne, chciała pokazać na arenie międzynarodowej, że Polska ma piękne i mądre kobiety. Mąż chyba tego nie docenił. 

"Wypadłaś na trzy z plusem" - usłyszała od niego.  

A to nie wszystko. Jak wyznała Wałęsowa, przyszło jej żyć z mężczyzną, który ma patriarchalne zapatrywania na związek kobiety i mężczyzny. 

"Jak już byliśmy małżeństwem, mąż uważał mnie za swoją własność. Do tej pory uważa mnie za swoją własność" - gorzko skonstatowała.  

Ale wcale nie to najbardziej przeszkadza jej w małżeństwie. Chodzi o coś innego, a mianowicie o... zazdrość. 

"Jedyna rzecz, jaka mi przeszkadza u niego, to to, że jest zazdrosny. On mówi, że nie jest zazdrosny. A on jest zazdrosny o każdy mój krok. Ja zamykam drzwi, on się gotuje z zazdrości" - wyjaśniła.  

Teraz mogliby nadrobić stracony czas i poświęcić go swojemu małżeństwu, ale Lech ani o tym myśli. Wałęsowa nie pamięta nawet, kiedy byli razem na wakacjach. 

"Mąż nie potrafi oderwać się od polityki" - zdiagnozowała smutno. 

Ostatnio Wałęsowie obchodzili 51. rocznicę ślubu. 

Hucznego świętowania nie było. W zamian po sieci krążyły słowa byłego prezydenta, które mogły jedynie sprawić przykrość małżonce. 

"To, co przeszło, zapominam, nie honoruję" - mówił pytany o to, w jaki sposób świętuje tak ważny czas...

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Lech Wałęsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy