Kompozytor nigdy nie uznał Julitty za swoje dziecko, mimo że przeprowadzone przed laty badania wykazały jego ojcostwo. Chociaż wywiązywał się z obowiązku alimentacyjnego nałożonego na niego przez sąd w 1975 r., dzisiaj usiłuje udowodnić, że nie łączą go z córką więzy krwi, a opowieść o jego ojcostwie kobieta wyssała sobie z palca.
Na dowód tego Seweryn Krajewski niedawno pokazał w internecie wynik testu przeprowadzonego w amerykańskim centrum diagnostycznym, który dowodzi, że prawdopodobieństwo, że jest on ojcem Julitty Krajewskiej, wynosi... zero procent.
Julitta Krajewska w rozmowie z "Twoim Imperium" wyjaśnia, że skontaktowała się z instytucją, na której badanie powołał się jej ojciec, i usłyszała tam, że... taki dokument nie został przez nich wystawiony.
Kobieta uważa też, że skoro słynny muzyk kwestionuje wiarygodność badań i testów biometrycznych, które przed laty potwierdziły jego ojcostwo, powinien zechcieć przeprowadzić wraz z nią wiążący prawnie test DNA, który raz na zawsze rozwieje wszelkie wątpliwości. A takiej woli dotychczas jej nie przedstawił. Krajewska podkreśla, że nie zależy jej na zbudowaniu relacji z ojcem, który się jej wyrzekł, ani na walce o spadek po nim. Chce tylko, żeby nie zaprzeczał ojcostwu, bo to dla niego żaden wstyd.
Zobacz również:

***
Zobacz więcej o gwiazdach:








