Córka aktorskiej pary stoi u progu wielkiej kariery. Międzynarodowy sukces to dopiero początek
Martyna Kliszewska i Jakub Przebindowski uchodzą za jedną z najszczęśliwszych par w polskim show-biznesie. Są razem już prawie ćwierć wieku i w tym czasie - tak twierdzą - nawet raz się nie pokłócili. Ich największą dumą jest córka. 21-letnia Mia od jakiegoś czasu mieszka w Mediolanie i jest już doskonale znana w tamtejszym artystycznym światku.
Aktor Jakub Przebindowski i jego żona Martyna Kliszewska pochodzą z artystycznych rodzin, więc kiedy 21 lat temu na świat przyszła ich córka, spodziewali się, że i ona została "genetycznie skazana" na bycie artystką. Nie pomylili się - Mia stoi dziś u progu wielkiej kariery, ale wcale nie zamierza robić jej w Polsce, bo nie chce, by ktokolwiek oskarżał ją o to, że wszystko zawdzięcza sławnym rodzicom.
Mia Przebindowska była bardzo wrażliwym dzieckiem. Wychowywała się w domu, w którym centralne miejsce zajmowały fortepian jej taty (aktor ukończył szkołę muzyczną) i sztalugi mamy (Martyna Kliszewska jest uznaną malarką, której dzieła podziwiać można w wielu galeriach).
"Cały czas spędzają razem. Nawet jak mama maluje w swojej pracowni, to tata również tam siedzi i pisze" - napisała, będąc jeszcze nastolatką, pod zdjęciem rodziców.
Mia wyrosła na piękną kobietę. Odkąd pamięta, chciała poświęcić swoje życie sztuce. Początkowo myślała o aktorstwie, ale ojciec ostrzegał ją, że to naprawdę ciężki zawód, więc zainteresowała się modelingiem. Szybko jednak przekonała się, że nie jest stworzona do pracy modelki, więc zajęła się muzyką, ale i to jej nie wystarczało. Zaczęła malować.
"Jest wszechstronnie utalentowana" - chwalił ją Jakub Przebindowski w rozmowie z "Na żywo".
Po zdaniu międzynarodowej matury Mia postanowiła połączyć swą miłość do muzyki i malarstwa. W 2022 roku wyjechała do Włoch, by studiować scenografię operową w mediolańskiej Nuova Accademia di Belle Arti.
W czerwcu 2024 roku Mia Przebindowska zadebiutowała jako... producentka teatralna. Razem z dwiema przyjaciółkami wystawiła w Mediolanie sztukę "Ressurection of the Woman", którą napisała w języku Szekspira. Próby do spektaklu trwały osiem miesięcy, a w przedsięwzięcie zaangażowało się kilkunastu artystów z całego świata.
"Pomysł stworzenia sztuki przedstawiłam przy kawie moim najbliższym przyjaciółkom. Scenariusz napisałam w tydzień i od razu czytałyśmy go w tej samej kawiarni" - opowiadała Mia w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
"Stworzyłam grupę teatralną, zbierając studentów, którzy byli chętni do bycia częścią tego projektu" - dodała.
Do obsadzenia w "Ressurection of the Woman" było dziesięć ról. Zagrali je znajomi Mii z Irlandii, Bułgarii, Włoch i Nowej Zelandii - studenci szkoły aktorskiej.
Spektakl odniósł ogromny sukces i - wszystko na to wskazuje - otworzył przed Mią Przebindowską drzwi do wielkiej kariery.
"Wierzymy w nią. Jest mądra, odpowiedzialna. Będziemy zawsze ją wspierać, bo chcemy, by była po prostu szczęśliwa" - stwierdził ojciec młodej artystki na łamach "Na żywo".
Źródła:
1. Wywiad z M. Przebindowską, "Rzeczpospolita" (czerwiec 2024)
2. Wywiady z J. Przebindowskim: "Na żywo" (czerwiec 2022)
3. Materiały własne AIM
Zobacz też:
Martyna Kliszewska wyjawiła, jak dorabia w okresie pandemii
Jakub Przebindowski i Martyna Kliszewska: Najgorsze już za nimi!